Marihuana jest uznawana za substancję o stosunkowo niskim ryzyku uzależnienia. Należy jednak pamiętać, że regularne i długotrwałe jej używanie może prowadzić do fizycznego i psychicznego uzależnienia od marihuany. U osób, które decydują się na zmniejszenie spożycia lub całkowite odstawienie marihuany, mogą pojawić się różnorodne objawy odstawienia. Zwykle są one łagodniejsze niż w przypadku innych substancji psychoaktywnych, ale mogą być na tyle niekomfortowe, że utrudniają codzienne funkcjonowanie.
W tym artykule skupimy się na zrozumieniu, czym dokładnie jest zespół abstynencyjny po odstawieniu marihuany, jakie są jego najczęstsze objawy i skutki oraz jak sobie z nimi radzić.
Czym jest zespół abstynencyjny?
Zespół abstynencyjny po odstawieniu konopi indyjskich wiąże się z różnego rodzaju objawami, zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi, występującymi w wyniku zaprzestania lub znacznego ograniczenia spożycia tej substancji.
Długotrwałe przyjmowanie THC (tetrahydrokannabinolu) prowadzi do zmian w funkcjonowaniu układu nerwowego, w szczególności do adaptacji receptorów kannabinoidowych i zmian w produkcji naturalnych neuroprzekaźników. Gdy osoba regularnie zażywająca marihuanę nagle przestaje dostarczać organizmowi THC, układ nerwowy musi przystosować się do nowej sytuacji, co może prowadzić do wystąpienia zespołu abstynencyjnego.
Regularne palenie marihuany może również prowadzić do zmniejszenia liczby receptorów kannabinoidowych w mózgu, co z kolei może wpłynąć na zdolność organizmu do naturalnej regulacji nastroju i doznań, powodując, że niektóre osoby po odstawieniu marihuany będą doświadczać zwiększonej drażliwości i trudności w radzeniu sobie ze stresem.
Objawy odstawienia marihuany – od czego zależy ich nasilenie?
Wg Rogera Roffmana, badacza z University of Washington, który badał stosowanie konopi przez ponad 25 lat, osoby, które spożywają konopie sporadycznie lub używają ich w większej ilości przez krótki okres czasu, zwykle nie doświadczają zauważalnych objawów odstawienia.
Symptomy odstawienia mogą jednak stać się doświadczeniem osób regularnie używających marihuany, a nasilenie i rodzaj objawów odstawienia może różnić się w zależności od wielu czynników - do najistotniejszych Roffman zalicza: długości okresu używania cannabis, częstotliwości i formy spożywania oraz indywidualnych predyspozycji, związanych przede wszystkim z poziomem zależności psychicznej i fizycznej od THC.
Skutki odstawienia marihuany. Jak długo się utrzymują?
Skutki odstawienia marihuany mogą być różnorodne i zależeć od wielu czynników, w tym od indywidualnych predyspozycji osoby odstawiającej. Do najczęściej występujących objawów odstawienia cannabis zalicza się:
- Problemy ze snem – osoby odstawiające marihuanę często doświadczają bezsenności lub przerywanego snu. Może to wynikać z trudności w naturalnym wyciszaniu się umysłu i ciała bez wsparcia THC i CBD.
- Niepokój – zwiększone uczucie niepokoju jest typowym objawem odstawienia, manifestującym się często jako wewnętrzne napięcie i niezdolność do relaksu, co może być szczególnie uciążliwe w ciągu dnia.
- Uczucie słabości – ogólne zmęczenie i brak energii mogą towarzyszyć procesowi odstawienia, utrudniając normalne funkcjonowanie i wykonywanie codziennych czynności.
- Dysforia – to stan ogólnego niezadowolenia z życia i obniżonego nastroju, który może być szczególnie demotywujący i wpływać na jakość życia osoby odstawiającej. W skrajnych przypadkach dysforia może prowadzić do dystymii lub depresji.
- Nudności – zmiany w apetycie i trawieniu po odstawieniu marihuany mogą prowadzić do odczuwania nudności, co jest szczególnie uciążliwe w pierwszych dniach po odstawieniu.
- Ból brzucha – dyskomfort i ból brzucha mogą pojawić się jako fizyczne objawy odstawienia. Te symptomy mogą być związane zarówno ze stresem, jak i zmianami w funkcjonowaniu układu pokarmowego.
Wymienione wyżej objawy mogą występować u 35-75% osób odstawiających marihuanę po regularnym i długotrwałym jej używaniu, w różnych konfiguracjach i w różnym stopniu nasilenia. Czas występowania objawów również może się różnić – w większości przypadków symptomy łagodnieją i zanikając w ciągu kilku dni do maksymalnie kilku tygodni, w miarę adaptacji organizmu do braku THC. Stopień i czas trwania objawów abstynencyjnych mogą zależeć od długości i intensywności wcześniejszego używania marihuany, a także od indywidualnych cech organizmu osoby odstawiającej.
Jak złagodzić nieprzyjemne skutki po odstawieniu marihuany?
Aby złagodzić objawy odstawienia marihuany, można wdrożyć kilka działań, które ułatwią przetrwanie tego okresu:
- Prowadzenie zdrowego trybu życia – regularna aktywność fizyczna, zdrowe odżywianie i odpowiednia ilość snu mogą pomóc w złagodzeniu niektórych objawów, takich jak niepokój, nudności czy problemy ze snem.
- Wsparcie społeczne – rozmowy z przyjaciółmi i rodziną lub dołączenie do grupy wsparcia może pomóc w przejściu przez trudniejsze momenty okresu odstawienia marihuany.
- Techniki relaksacyjne – ćwiczenia oddechowe, medytacja lub joga mogą pomóc w redukcji napięcia i niepokoju.
- Unikanie czynników wyzwalających – trzymanie się z dala od sytuacji, miejsc lub osób, które mogą zachęcać do ponownego sięgnięcia po marihuanę, jest kluczowe w procesie skutecznego odstawienia używki.
- Konsultacja z profesjonalistą – w przypadku silnych objawów odstawienia lub trudności z samodzielnym poradzeniem sobie z odstawieniem marihuany, warto skorzystać z pomocy specjalisty w dziedzinie uzależnień, który podpowie, jak skutecznie rzucić palenie marihuany oraz jak złagodzić objawy abstynencyjne po odstawieniu.
Warto wiedzieć, że każda osoba jest inna i co działa dla jednej, może nie być skuteczne dla innej. Proces odstawienia wymaga czasu, cierpliwości i zrozumienia, ale z odpowiednim wsparciem i strategiami, skuteczne przejście przez ten okres jest możliwe.
Adoni
Odstawiałem wiele razy gajne, na rożne okresy, czasem 2-3 miesiące czasem prawie 2 lata, żadnych z w/w objawów nie miałem, ale prawa jest taka że każdy jest inny
mary
Niepokój, bóle brzucha i nudności? Nie spotkałem sie, może jakieś lekkie problemy ze snem ale wystarczy na spacer wieczorem iść i od razu lepiej sie zasypia, w każdym bądź razie po kilku dniach przechodzi
Jatoja
Palilem trawke codziennie przez ok 17 lat. Od 9 dni nie pale i miałem chyba wszystkie objawy odstawienia. Kiepsko śpię, jestem słaby, schudlem 6 kg, wczesniej dużo trenowalem, również wydolnosciowo, a teraz po samej rozgrzewce mam wrażenie, że zemdleje. Do tego zacząłem popadać w paranoje w temacie swojego zdrowia, martwię się wszystkim, czym nie martwiłem się przez te wszystkie lata, trzy dni temu myślałem, że mam stan przedzawalowy, więc zrobiłem badania i wyszły idealne.. Wszystko zależy chyba od człowieka i intensywności palenia (w moim przypadku 3 lolki z tytoniem dziennie, czasem więcej), ale dziś już wiem, że trawka uzależnia również fizycznie
Stary
Jatoja..., ja miałem podobnie , kilka pierwszych dni prawie nie spalem , myślałem że zejdę, serce mi walilo, i byłem roztrzęsiony, schudlem kilka kilo i strasznie pocily mi się ręce, pierwsze kilka dni nie mogłem ich wytrzeć do sucha.
Pawel
15 lat palenia. 5 ostatnich lat pelnym piecem. Po 4-8 lolkow dziennie. W tym momencie 9 dzień odstwaki. Musiałem iść na L4 nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Pocę się zaraz dreszcze ledwo stoję a nogach , serce chce mi wyskoczyć z klatki piersowej. Puls no stop powyżej 100. Jedyne czego nie mam z wyżej wymienionych objawow to chęć zapalenia jointa. Nigdy więcej tego nie zrobię. 15 lat opowiadałem ludziom jaka to trawka jest super jaka nie szkodliwa. Teraz wiem, że wszystko to było kłamstwo. Modlę się żeby to się skończyło. Jutro mam kardiologa i badanie głowy eeg. Nikt mi nie powie, że to syf jakich mało. Dodam, że paliłem z cofeshopu. Ostatnio głównie lemon Haze, amnezia Haze, critical. Czyli gruby kaliber, ale inna już nie działała. Proszę Was wszystkich nie róbcie tego co ja. Nie warto. Spierdoliłem sobie życie. Mam 35 lat i do niczego nie doszedłem. Brak dziewczyny, brak żony, brak dzieci.. Ale może jeszcze nie wszystko stracone. Może choc cześć uda mi się nadrobić jeśli tylko z tego wyjdę. Na chwilę obecną modlę się o kolejna godzinę życia. Jest strasznie.. Pozdrawiam Pawel
Pedro
Nie śpię, to jakiś koszmar. Zasypiam o 5 nad ranem o 9 już wstaje
Rafał
Jest 5 grudnia 2020 godzina 5:30. Dziś mija miesiąc jak nie palę Mary Jane. Na początku miałem straszne ciśnienie na to by jednak wrócić ale pomyślałem sobie że przerwa dobrze mi zrobi. Przez pierwsze kilka dni miałem problem z apetytem ale już wszystko wróciło do normy. Teraz mam problem z zasypianiem czego dowodem jest ten komentarz pisany o 5:30
Dfd
Jeb*c ganje
K anonim, chce tu zajrzeć za rok i być z siebie dumnym
Jest 04:54 nie spie i czuje sie jakbym wpadl w przepaść... pale na wieczór codziennie z małymi przerwami od dobrych 5 lat. Mam 24 lata. Nie wiem czy mój paskudny stan psychiczny spowodowany jest paleniem MJ. Mam problemy natury egzystencjalnej, jestem zamulony, załamany i brakuje mi energii do działania. Nie pale od 1 dnia, od początki roku. Może to nie wina blantów... Natomiast doszedłem do wniosku, że niby czego to wina jak nie splifów!? Kiedy tylko wiem, że nie ma dilera, że marihuany brakuje w moim asortymencie zdarzają się mi częściej kłótnie z partnerką, z rodziną... Że wtedy zaczynam mieć problemy ze snem, wpadam w okropnego doła i nie widzę szansy na szczęście jutrzejszego dnia... To musi być tego kwestia. Pora z tym skończyć. Błagam, ktokolwiek to czyta, niech trzyma za mnie kciuki. Wspieram duchowo każdego komu również przychodzi walczyć z tym gównem! Zdrówka!
Ona
Pale od kilku lat. Ostatni czas paliłam bardzo dużo z moim narzeczonym. Paliliśmy bongosy od 5-10 dziennie czasem nawet więcej. Od 4 dni nie pale i nie mogę normalnie funkcjonować. Ból brzucha jest nie do zniesienia nie ustępuje od kiedy nie pale. Do tego mam wymioty i biegunkę. Ciagle mnie mdli ,schudłam już 3kg. Na każde jedzenie mam odruch wymiotny. Mam uderzenia gorąca w ciągu dnia w nocy nie śpię siedzę do rana i dopiero zasypiam. Wszystko mnie denerwuje i ciagle mi smutno. Płacze kilka razy dziennie bez powodu. Czuje się okropnie jak nigdy! Nigdy więcej nie chce palić tego gówna, to jak teraz się czuje i mój organizm się meczy, to nie jest tego warte.
Asa
Ja paliłam 4 lat non stop, sama z siebie postanowiłam rzucić. Nie mam ochoty na palenie. Nie palę 4 dzień. Mam wszystkie objawy odstawienia.Jest masakra.Jak wam idzie?
Robert
Palę od 4lat z małymi przerwami na początku kilku , potem wiadra 3 do 5 dziennie. Od 3lat zacząłem mieć problemy z brzuchem, ciągła zgaga, słabe trawienie i ciagle szukałem przyczyny wciąż paląc i dodałem do wniosku, że czuje się źle gdy w ciągu robię krótkie przerwy. Nie palę od 5tyg i już jest trochę lepiej, ale pierwsze 2,3tyg doslownie zdychalem, jakbym miał jakąś grypę. Przez tydzień nic nie mogłem przełknąć, nawet wody,bo zaraz cofało,dreszcze,poty,zgaga,ból brzucha,leki, ciągły stres nie wiadomo skąd. Śmiechy mnie to jak kiedyś mówiono,że trawka nie uzależnia. Porównując ja do alkoholu wiadomo jest mniej szkodliwa bo gdybym nadużywał tak alko jak trawki to już bym czekał na prZeszczep wątroby.
Ddx
Mam 19 lat pale od 3 duzo razy przymierzalem sie do rzucenia i za kazdym razen skun wracal jak bumerang mam nadzieje ze wkoncu mi soe uda duzo z tych symptomow mi tez doskwiera trzymajcie kciuki ja za was tez
Będzie git
Ja nie palę od miesiąca po pierwszym tygodniu zachorowałam na zapalenie oskrzeli 2 tydzień od odstawienia dostałam ataku paniki i mam je do dziś czyli już 2 tygodnie ciśnienie w normie puls 100 kołatanie serca pocenie dłoni zawroty głowy nudności wmuszam w siebie jedzenie na siłę od 2 dni biorę relanium i fluoksetyne przepisana przez psychiatrę jutro idę do kardiologa czuje że umieram ciągle leżę w łóżku jest masakra mam ogromne lęki niepokój wybudza mnie w nocy
Ewik
Cześć kochani. Ja dziś mam swój 1 dzień. Z mężem palimy codziennie od jakiś 8 lat, wychodzi nam jakieś 3-6 jointów dziennie. Mam już tego szczerze dosyć. Co chwilę coś mnie pobolewa..a to tu, a to tam.. jak nie ma gandzi to złość i smutek nie dają funkcjonować.. nic się nie chce robić do puki się nie zapali.. Zawsze broniłam ganji, że taka zdrowa i bez skutków ubocznych.. wiecie co?! Gówno prawda!! Uzależnia i zatoksycznia tak samo jak inne używki.. Sporadyczne zapalenie ok, jak najbardziej..ale nigdy codziennie!! Trzymajcie kciuki bo diabełek siedzi na ramieniu i kusi ;) Powodzenia i wytrwałości dla Was
Majk
Jak mi idzie xD pale 5 lat postanowiłem przestać bo już nie klepie jak powinno i za dużo % się wydało nie pale 2 dzień ale jest tragedia z zaśnięciem ja chce już normalnie spaaaac !
Gocha
Paliłam od 16 roku życia. Teraz mam 29. Ostatnie 5 lat na pełnej pi... po 3, 4 lolki dziennie. Obecnie już 11 dni nie pale. Pierwsze 4 dni były najtrudniejsze. Płacz, depresja, poty, wysoki puls, słabość, wymioty, problemy ze snem, brak apetytu. Teraz została tylko bezsenność, brak apetytu (schudłam 4kg) i dodatkowo czasami boli mnie głowa tak jakbym miała „marihuanowego kaca” mimo ze nic nie pale. W nocy się jeszcze trochę pocę. Mój cel to było minimum miesiac bez tego, a najlepiej 3 miesiace. Ale teraz w ogóle już tego nie chce w swoim życiu. Czas z tym skończyć. Mam nadzieje, ze zajrzę tu za rok i będę z siebie dumna. Z plusów, mam coraz więcej energii i motywacji i tez dużo czystszy umysł.
JABI
W dzień ładujcie Rano :Fosfatydyloseryne 2 kap co 4 godzine 2 kaps na dzień Na Noc CBD + ( ZMB+GMC ) + melise Probiotyk na jelita koniecznie Jak trzeba wyjść gdzies to stoperan Na trawienie 1-2 lyzeczki male od curku na szklanke wody - przed sniadaniem i 2 raz obiadem. Biegunki i stess niszcza flore, cola byla czesto i wypalała teraz jej nie ma i bakterie zle sie ciesza. Niedokwaszony żoładek też problemem jest. Fosfa pomaga w dzien jeszcze jak nerwy mocne mozna rano i wieczorem Ashwagande. Tylko bąki jak ze stajni póżniej. I ruch muzyka na łeb i ruch na solarium koniecznie i dorzucic witanine C 3 g dziennie jak skonczy sie biegunka. Pamietajcie ze często i tytoń odstawiacie. Wiec efekty sa mocnirjsze, a i zolpidium gowno maskuje ból brzucha. Czasem się moze przedać.
Grześ
Mam 26 lat. Od jakiś 6 palę praktycznie codziennie. Bywały krótkie przerwy( max tydzień) po których nie odczuwałem żadnych objawów odstawienia.W tym roku udało się zrobić dłuższą przerwę(40dni) byłem zly, życie wydawało się bez sensu, brak apetytu,pocenie się to klasyk i problemy ze snem też.Wiedzialem wtedy że wrócę do palenia. Poprostu chciałem żeby klepalo jak dawniej dlatego ta przerwa. Kiedy skończyłem ta przerwę zacząłem palić znowu tylko z mega zwiększona intensywnością. Po 4 wiadra dziennie minimum. Wracałem z pracy i pierwsze co to bomba(potem 2) na start. Nie przepadałem za alkoholem nigdy ale zacząłem popijać żeby "bania" była lepsza. Dziś jest 6 dzień jak nie palę mam wszystkie objawy oprócz nudności i bólów brzucha jednak tym razem doszły lęki i to jest najgorsze. Boje się świtu... Kilka razy w życiu się nacpalem i wtedy łapały mnie takie same lęki i doły, jednak potem ustępowały. Teraz mam takie lęki na okrągło, może nie są one tak intensywne jak wcześniej ale nie mogę tego wytrzymać... Miałem myśli samobojcze, w nocy płacze jak dziecko z bezsilności. Pewnej nocy obudziłem dziewczyne jakoś o 3.25 bo tak się bałem. Dla mnie te wszystkie objawy są do wytrzymania bo wkoncu przejdą ale ten niepokój i lęk jest nie do wytrzymania... Myślałem nad psychiatra( pewnie by pomógł) ale szkoda mi pieniędzy i czuję mała poprawę dlatego odpuściłem sobie tego specjalistę. Dużo czytam na temat tych objaw. magnez i witaminy tak dużo osób radzi, oczywiście sport bo endorfiny zastępują endorfiny które dostarczała trawka. Wczoraj poszedłem do pracy żeby czymś się zająć i powiem wam że pomaga trochę. Oprócz tego nic mi się nie chce, siedziałbym w domu i nie wychodził nigdzie. Być może na moje objawy miał wplyw stres, może pice zbyt dużo energetyków, pierwszy raz ten kryzys zlapal mnie na noce(pierwszy raz w życiu poszedłem na nocki) jak zaczęło świtać. Czytajac wasze wypowiedzi współczuję wam bo chyba macie gorzej niż ja. Mam słabą psychikę to też moze mieć wplyw. Chciałbym porozmawiać z kimś kto przez to przechodził, najbardziej chciałbym żeby te lęki zniknęły i żebym mógł cieszyć się życiem jak dawniej. Nie pamiętam którego dnia podczas zeszłego detoksu odpuściły objawy, wtedy zacząłem grać w league od legends i tym się zajmowałem połowa dnia. Mam dużo znajomych którzy palą na okrągło ale nie tyle co ja ... Czasem starałem się wbijać tyle w lufkę że aż cyban pękał albo nie było przelotu. Z tego co czytałem psychiatra przepisalby leki które pomagaja zatrzymać myslotok, i pomogą zasnąć. Nie wiem co jeszcze mogę napisać, boje się że kiedyś znowu do tego wrócę... Chciałbym być pewien że nigdy w życiu się nie nacpam. Taka litania co napisałem też trochę mi pomogła, najbardziej chciałbym a tak jak mówiłem porozmawiać z kimś kto to ogarnął a byl w gorszym stanie niż ja. Trzymajcie się, ludzie mają o wiele gorsze problemy, dobrze że jesteśmy uzależnieni od marihuany a nie od alkoholu albo od jakiegoś innego gówna. To siedzenie w domu i covid też ma napewno jakieś znaczenie... Kiedyś chodizlem na siłkę( potrafiłem podciągać się na okraglo) teraz wyglądam jakbym opuścił Oświęcim... Jeżeli ktoś jest religijny pomódlcie się do świętej Rity(patronka od spraw beznadziejnych) nie mogę sobie wytłumaczyć czego się obawiam i jestem zły sam na siebie że taka mam zryta głowę. Rodzice strasznie się zamartwiają i to też dodatkowo mnie dołuje. Trzymajcie się, z fartem.
mrsimon
No to witam! Od 6 dni nie pale, paliłem 4 lata, do 1g dziennie. Paliłem, bo wole to od alko, które niszczy mnie, i mimo objawów thc mniej wyniszcza. Objawy w mięśniach jak po grypie. Żołądek - raz spoko, raz nudności. W głowie trochę czyściej, ale są momenty zbędnych rozkmiń i zamuły. Sen się poprawił, ale za to potliwość duża w nocy i śmierdzę rano :D Wczoraj na treningu po rozgrzewce serce mi waliło ostro, ale potem na meczu już było super i forma dobra. Trudno, żeby nie było objawów, skoro mózg codziennie dostawał strzała serotoniny 1000 procent.... teraz minie trochę czasu, aby się unormowało. CBD popalam teraz, ale nie uważam, że to jakoś pomaga... Najlepsze na czas odstawienia, to zająć się czymś innym na sto procent, żeby nie dać miejsca objawom. Wiece, wszystko jest dla ludzi i wszystko możemy stosować, ale każdą rzecz w innych dawkach i z umiarem. Paląc od kilku lat codziennie - nie można nazwać tego umiarem :D I polecam zastanowić się, DLACZEGO PALILIŚCIE - to zawsze ma podłoże w głowie. Jeśli to stres, to prócz rzucenia thc warto zająć się tym, co pchało nas do palenia. Dlatego tym bardziej trzymam za Was wszystkich kciuki!
Jestem czysta.
Trzy miesiące temu zapaliłam dwa jointy i dostałam silnego ataku paniki, który trwał pół nocy. Wylądowałam na sorze. Od tego czasu nie tknęłam tego gówna. Ataki paniki dokuczają mi do dziś i leczę się psychiatrycznie. Nie palcie tych gównianych konopii w Polsce, jeśli chcecie zadbać o swoją psychikę.
Mici
Siemanko, 3 razy rzucałem za każdym razem to samo, dreszcze,wymioty,biegunka,rano niska temperatura wieczorem wysoka. Brak możliwości jedzenia, brak możliwości picia. Najmocniej uderza 1 i 3-4dnia później jest już dobrze. Najgorsze są dreszcze I poty, trzęsie się człowiek jak galaretka i jest wrażenie zapaści..masakra. Maryśka to dobro, dobro które nadużywane jest złem zła ;) od jutra 4 podejście trzymajcie kciuki. Złota rada wyrzucić wszystko co jest związane z naszymi rytuami ^^ inaczej będziecie wracać jak ja..dziwne wiem co mnie czeka ale sięgając ten 1 raz po przerwie tłumaczysz sobie teraz będę ograniczać, ta jasne. Jesteśmy uzależnieni i każdy powrót prowadzi do cugu, palimy jeszcze więcej przy każdej możliwej sytuacji. Pamiętajmy to wszystko jest kwestia czasu i nic nam nie grozi
mrsimon
CIĄG DALSZY - po 2 tygodniach. Drodzy, przyda się chyba taki pamiętnik rzucania, a więc mój ciąg dalszy - minęły już 2 tygodnie. Nie ciągnie mnie w ogóle, czasem popalam CBD, bo nawyk taki. Jak się czuję? Nawiedzają mnie czasem paniczne myśli, łatwo się w nie wkręcam, że ktoś mnie oszukuje ipt.. Wydaje mi się, że to one generują stres, i chyba przez stres czuję się zmęczony i senny - potrafię zasnąć w sekundę + trochę rozbicie w mięśniach. Są też momenty, gdy wraca szczęście - gdy słucham muzyki, rozmawiam ze znajomymi, jestem wtedy wyluzowany i ŻADNYCH OBJAWÓW ani zmęczenia wtedy nie czuję. Wydaje mi się więc, ze objawy są związane z aktualnym stanem psychicznym i na czas odstawienia powinniśmy dać sobie więcej "szczęścia i relaksu". Pytanie, jak długo to potrwa? Ponoć to bardzo indywidualna kwestia.
mrsimon
CIĄG DALSZY - po 4 tygodniach. Jest dobrze :) Minął ból mięśni i stawów. Minęło zmęczenie. Mam sporo sił i chęci! Więcej pamiętam, więcej kojarzę, jestem bardziej pewny siebie, choć czasem jeszcze nerwowy :D Kołatanie serca, które miałem jeszcze 2 tygodnie temu w zasadzie też minęły - normalny objawy ostawienia tytoniu i THC, do przeczekania. Czasem jeszcze rozkminiam o swoim zdrowiu, ale tylko na chwilę i te myśli szybko uciekają, bo wiesz, że to tylko objawy odstawienne a nie rak :) Wrócił apetyt na pełnej! Przestałem się pocić, nawet w nocy, przestała mi twarz puchnąć i nie mam jej tłustej rano xD Jeszcze 1-2 tygodnie i myślę, że totalnie zapomnę, że paliłem! Jak widać, thc uzależnia też fizycznie, dlatego trzymam kciuki za Was, żebyście przetrwali najgorsze!
Marcel
Palę 3 lata codziennie. Do niedawna nie było problemów, ochota nadchodziła po kilku dniach. Dzisiaj miałem dzień wolny i zabrakło tematu. Leżałem cały dzień na łóżku, trochę się pokręciłem, trochę pomogłem w obiedzie. Była masakra dopóki nie opaliłem lufy. Chyba kupię CBD i spróbuję trochę przystopować
Dejv
Te komentarze są wręcz przerażające. Ja od roku palę po kilka wodospadów dziennie. 10 gieta w weekend to lekko. Dziś 4 dzień jak nie palę i mam tylko wymioty z tej listy. Mam nadzieję że nie będzie gorzej xD
Salma
Witam, mam 37 lat, palę codziennie od niespełna roku. Wcześniej bywały różne okresy, jednak nie paliłam nigdy tyle co teraz. Palenie nie daje mi już większych korzyści poza tym,że ułatwia zasypianie. Czuję się przemęczona fizycznie. Od dwóch lat zmagam się z depresją. Leczę się lekami Dulsevia i Mirrtor. Od września zaczynam terapię ze specjalistą. Staram się "dobrze" przygotować do rezygnacji z trawki,żeby poszło gładko
Kamil
Witam was wszystkich bardzo serdecznie. Nie mogę przejść obojętnie i muszę się wypowiedzieć. Nazywam się Kamil mam 32 lata od 6 lat pale codziennie w tym okresie miałem raz przerwę 4 dni objawy miałem wszystkie pale 1g dziennie. Mam już dość tego wszystkiego nie chce więcej Palić. Od dziś mam detox walczę sam ze sobą ale sie nie poddam najgorsze jest pocenie się czekają mnie bezsenne noce brak apetytu najgorsze jest to że jestem bardzo nerwowym człowiekiem jak nie pale wszystko wyprowadza mnie z równowagi Od zawsze mówiłem ze "Marysia" uratowała mi życie Piłem dużo alkoholu do tego amfetamina 3 dni cugu i cały czas pompa. Gdy zapaliłem Od razu wiedziałem to jest dla mnie ograniczyłem alkochol 40% do zera nie pije Od 5 lat jedynie (piwo) papierosy z paczki dziennie przeszedłem na 2-3 szt. Lecz dziś już wiem że są tego plusy i minusy chce z tym skończyć raz na zawsze. 3majcie kciuki za mnie i również wam życzę tego samego celu nie poddawajcie się Ps:sorry za błędy :-p
Paweł
Hej. Mam 43 lata, palę od 20 lat. Najdłuższa przerwa trwała pół roku. Reprezentuje tzw. klasę srednia. Mam wyższe wykształcenie, mieszkam w duzym miescie, mam rodzinę, dzieci, przyjaciół. Nie mogę i nie uważam, że jestem od kogokolwiek lepeszy z tego wzgledu. Po prostu czytam Wasze komentarze i chce się odnieść do mojej sytuacji. Moje wnioski są takie. Niestety marihuana uzależnionia i to mocno, zarówno psychicznie jak i fizycznie. Fajnie jest, jak jest fajnie, ale w życiu przeżyłem mnóstwo zjazdów po, stanów lękowych, depresyjnych w momencie przedawkowania lub prób odstawienia, które zawsze kończyły się powrotem do palenia lub spożywanka gandzi w postaci ciestek, które rozwaliły mi wątrobę (raz wylądowałem nawet w szpitalu). Marihuana fajnie działa kiedy jesteś na wakacjach, urlopie, jesteś wyluzowany. Kompletnie nie ma jednak pozytywnego wpływu na np. prace. Masz fajne pomysły, ale gorzej z realizacją. Druga sprawa to wpływ marihuany na "duszę". Moim zdaniem w pewnie chwili wszystko zaczyna się "pierdzielić", bo tracąc kontakt z rzeczywistością nie jesteś w stanie racjonalne ocenić rzeczywistości i złe ja oceniasz. Trzecia to wpływ na relacje z innymi; nerwowość, agresja, apatia, złe myśli, odpychają innych / bliskich od osoby uzależnionej. Jest coraz gorzej. Zdrowie? Pomijał kwestie wpływu na płuca, ale wyniki (holesterol i trójglicerydy mam fatalne) nie są najlepsze, a do tego dochodzi kwestia ciśnienia i bólów głowy, które chwilami się nie do wytrzymania. Bole brzucha? Norma. W chwili obecnej jestem w momencie, że albo odetne się od tego zupełnie, albo będzie bardzo źle. Grunt to przyznać się przed innymi, żona i bliskimi, że ma się problem. Nie ma sensu go bagatelizować. Boje się jednak, że nastąpi moment (znajomi, impreza, okazja do kupienia), w której mimo postanowienia znowu wrócę do punktu wyjścia. Trzeba mieć naprawdę mocna wolę, aby po 20 latach ostatecznie powiedzieć dosyć. Czasami nie da rady poradzić sobie samemu. Punktem wyjścia jest przyznać się, że jest się narkomanem. Bo to tak trzeba to po prostu nazwać. Inaczej nic się nie zmieni. Powodzenia dla wszystkich Paweł p.s. polecam Wam dwie rzeczy tj. Essentiale Forte (regeneruje wątrobę) oraz Omega 3 / obie rzeczy do kupienia w aptece, pomagają na bóle głowy i brzucha. Do tego ostropest jako dodatek np. do jogurtu. Ciepłe kąpiele też pomagają. Do tego dużo ruchu / siłownia, bieganie. No i dieta dla mózgu; dobra książka, rozmowa z bliskimi, modlitwa... Powodzenia
Patka
Cześć . Palę od około 8 lat . Bywały przerwy dłuższe i krótsze . Postanowiłam z tym skończyć bo chcę w końcu coś zmienić . Jest ciężko . Trwa właśnie piąty dzień . Od trzech mam mdłości , okropny stres , jestem nerwowa i chce mi się strasznie płakać bo wydaje mi się ,że jestem do niczego i wszystko jest bez sensu . Nie mogę się skoncentrować , jestem całymi dniani okropnie zmęczona ,a wieczorami padam jak kawka . Chęć zajarania jest ogromna. Czytam wasze komentarze i to dodaje mi siły . Mam nadzieję , że wytrwam . trzymajcie kciuki
Andrzej
Ja pale od 3 lat dzien w dzien ,(Mam 24 lata,mature koncze juz studia) z malymi przerwami , od roku dzien w dzien sztuka , 4 dni temu (normalny dzien taki jak zawsze ) wstałem i jak zwykle nabiłem tube , staje przy oknie ,puszczam chmure , 10 minut pozniej w mojej glowie zaczelo dziac sie cos czego nigdy nie przeżyłem ataki paniki , lęków , godzina chodzenia po pokoju i nawet nie wiem co sie w tym czasie działo , po tej sytuacji doszedłem do wniosku ,że już nigdy nie zapale , po tej sytuacji byłem w takim dołku ,że nie dawalem rady sobie z samym sobą , powiedzialem wszystko rodzicom ,chociaz nigdy nie sadzilem ze to zrobie , rodzicow mam bardzo religijnych więc bałem się ,ale ostatecznie sie przyznalem ,powiedzialem jestem uzalezniony , to byla najlepsza decyzja , Ojciec od razu kupił mi tabletki na sen ziolowe , Labofarm polecam kazdemu nie ma zadnych powiklan , lekko uspakajają . Dzisiaj jest 3 dzień bez palenia , towarzyszą mi przy tym lęki + potliwość , ze snem jest jakoś spoko zasnłąem przy podcascie .Nie polecam zaczynac palić gdybym wiedział ze przezyje cos takiego , nigdy bym w to nie wszedł , teraz jaram sie kazdym dniem na czysto !
Touring
Czesc, 28 lat paliłem od 19tki. Zazwyczaj lufka, dwie dziennie czasami więcej. Wiele związków rozpadało się przez znudzenie partnerem, podrzucałem każde hobby, zatraciłem kontakty z rodzina, przestałem wierzyć w cokolwiek: miłość, Boga, prawdę, idee itp. Filmy byly nudne, gry nie wciągały bez bucha, wyjścia ze znajomymi irytowały jak nie paliliśmy nic. Jakos dwa tygodnie temu wstałem i coś powiedziało dość. Panicznie przeraziłem się momentu do którego doszedłem albowiem nie kojarzę prawie nic z ostatnich lat. Przewaliłem ogromne pieniądze na to każdego miesiąca 800-1000 zł szło na trawę. Pierwszy tydzień to był istny dramat jakby Ci ktoś sprał głowę ze na świecie jest tylko zło a wszyscy są skazani na męczarnie. Paranoje, ataki paniki, duszności i przeziębienie, brak sensu życia, zwątpienie we wszystko. Teraz jest 3 dzień drugiego tygodnia - jest już lepiej nie ciągnie mnie w ogóle do powrotu. Dużo pomogło mi słuchanie księdza Pawlukiewicza - nawet jeśli nie jesteście religijni sprawdźcie jego wykłady bo naprawdę świetny psycholog choć duchowny. Zaczalem rozmawiać z ludźmi, odwiedziłem rodzine sam z siebie, poszedłem do Kościoła - i zrozumiałem to: to w nas jest moc. Marihuana wprowadza nas w letarg i tą moc wygasza, zabija ducha a także radość życia. To nie jest niegroźny zabawowy narkotyk, trzeba raz na zawsze skończyć z ta propaganda. To naprawdę niszczy młodym ludziom psychikę, zabija wspomnienia i otwiera furtkę na coraz to silniejsze psychodeliki. Nie idźcie ta drogą, nawet jeśli wszyscy wasi znajomi pala a dilerzy piszą ze jest nowe - nie dajcie się. To oni skończą za pare lat na odwykach - wy macie jeszcze szanse skoro tu jesteście. Nie wracajcie do tego. Przejdziemy to razem, pamiętajcie tez żeby nie zastępować tego alkoholem. Nie oszukujcie się i nie otumaniajcie - zaczniecie zauważać rzeczy ważne i zaczniecie osiągać sukces. Wierze w was!
Nawraj
Hej czytam komentarze to jakbym czytał o sobie. Mam 23 lata, zacząłem palić od 15 roku życia a od 17 codziennie, przerwy po max 3 dni. W tym roku zrobiłem sobie przerwę ze względu na zły stan psychiczny(leczę się psychiatrycznie) lecz po pół roku nie palenia wróciłem i szybko wróciłem do palenia jak kiedyś od 0.5-2g dziennie. Przy pierwszym detoksie objawy odstawienia plus mój zły stan spowodował że trafiłem do szpitala psychiatrycznego lecz teraz gdy rzucam (mija 5 dzień) jest o wiele lepiej, główne objawy to pocenie się w nocy, depresyjny humor, brak sił, i lekki ból głowy przez całą dobę. Ważne jest to żeby rzucać gdy jest się w miarę dobrej kondycji psychicznej wiem to teraz po sobie.. wiem że kiedyś pewnie zapale lecz chce wytrzymać jak najdłużej i nigdy już nie popaść w codzienność bo to odsuwa nas od normalnego życia, człowiek nie dostrzega tego co się dzieje do tego mnóstwo pieniędzy na to idzie. Najgorszy z objawów to chyba lęki, niepokój.. Mam nadzieję że u mnie się to tym razem nie pojawi. Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Krystian
Hej, 28 lat, paliłem intensywnie w sumie cały rok i szly na to nie małe pieniądze. Teraz nie pale od 1,5 tygodnia w okresie wigilijnym nie było źle możliwe że alkohol zastąpił marichuane. Aktualnie jest godzina 6:17. Występują silne bóle brzucha, biegunka, ból głowy z tyłu promieniujący na całą głowę który paralizuje codzienne funkcjonowanie funkcjonowanie. Do tego schudłem parę kg w tym okresie. Mam nadzieję na lepsze jutro, pozdrawiam
Takijeden
Cześć, 33 lata, palę w sumie kilkanaście lat.. na początku jak pewnie każdy czasami z kolegami, później co weekend, następnie kilka razy w tygodniu... a od kilku lat w zasadzie codziennie, raz więcej raz mniej. Wcześniej oczywiście bywały przerwy tydzień, 2 tygodnie, nawet miesiąc, ale od może 5 lat takich przerw konkretnych spowodowanych już tym, że sam czułem się źle z tym, że tyle palę... Klepała tylko pierwsza lufa lub bongo z rana, a później było już takie zadymianie się. Więc z 2-3 razy w roku robiłem przerwę na 3 tygodnie, miesiąc, a raz nawet na 3 miesiące... w tym czasie oczywiście zawsse twierdziłem, że "bez" jest lepiej i nie będę wracał do Jurków bo lepiej się dogaduje, bo pracę ogarniam lepiej itd. Taa do pierwszego bucha, po kilku dniach był drugi... I come back z większą mocą. Zawsse przez kilka pierwszych dni był ścisk w żołądku, mniejszy apetyt, oczywiście mokre dłonie, wieczorem padałem jakieś 2-3h wcześniej, żeby obudzić się o 4 czy 5 bez opcji snu juz później. Zawsze się cieszyłem jak już minął pierwszy tydzień- nigdy więcej nie wpadnę znów w taki cug- myślałem .. Ehe Jasne :D w październiku nie paliłem miesiąc, ale końcówka roku noo 2 paczki dziennie od rana do nocy... Do pracy, na siłownię, na spacer, pod film... Pod wszystko... Dziś jest 5 dzien jak znów powiedziałem halt- detox. Ścisk mocniejszy, apetytu brak, podwyższone tętno (na siłowni czy saunie bardzo odczuwalne) ale irytacja i nerw puścił trochę. Gorsze samopoczucie, niższy poziom energii mija u mnie zawsse po około 2 tygodniach. Później widzę na jakiej energii, z oddymioną głowa funkcjonuje, widzę ogromną różnice. Naprawdę nie ma nic złego w zapaleniu sobie czasem, nawet co weekend. Ale nigdy nie dzień w dzień i to od rana... Szkoda ambicji, szkoda czasu który można wykorzystać na 1000 różnych sposobów, często relacji... Trzymam kciuki za każdą i każdego z Was, żeby wam się udało wyczyścić głowę, ciało. Tak jak ktoś tutaj napisał: sport, ruch na świeżym powietrzu, taniec, gra na instrumencie, gotowanie, zajmijcie czymś głowę, będzie łatwiej. Melisa, ashwaganda, na ściśnięty brzuch nospa i ziołowe tabletki uspokajające labofarm. Dacie radę! Po pierwszym tygodniu jest już z górki. Najgorsze co można zrobić to po pierwszych kilku najgorszych dniach zajebac bongo żeby się nie męczyć... Stan po odstawieniu przechodzi i później jest git- w moim przypadku do pierwszego bucha, bo po tygodniu znów jest come back. Ale może tym razem już na dłużej.... Trzymajcie się i trwajcie w detoxie.
Anonim
Rok palenia tylko wieczorami. Moze z jednego lolka I kilka vapow. Musialem rzucic przed operacja. A potem 2 tygodnie bolu poprzedzajacego rozwolnienie. Pierwszego dnia prawie dzwonilem po pogotowie. Dziewczyna powiedziala ze nigdy nie widziala mnie w takim stanie. Mieszkam w Holandii. Rzucam drugi raz. Za pierwszym razem dokuczaly mi bardziej mdlosci. Mysle ze jesli chcesz palic Rob to od czasu do czasu jak alko ale nie codziennie. Jesli nie potrafisz sie opanowac to rzuc. To zamkniete kolo dla ludzi ktorzy chca dodziennego highu. Badzie dzielni towwarzysze.
Kamil
26 lat pale od 6 i mam dość. Wszystko było spoko nagle z dnia na dzień problemy ze snem, brak humoru nie mogę nic jeść kupiłem sobie melisę i jakieś witaminy na sen mam nadzieje na lepsza zmianę ze już nigdy nie dotknę tego scierwa… dopiero 2 dzień ale powiedziałem sobie ze jestem silny i dam radę
Lukki
Paliłem 10 lat z przerwami. Ostatni rok praktycznie codziennie wieczorem jaralem pół grama. 4 dzień detoksu, ból głowy, dreszcze, brak apetytu, nie mogę spać, problemy z wypróżnianiem, nocne poty. Psychicznie czuje się okej. Nie sądziłem że będą takie mocne objawy fizyczne. W sumie to jestem szczęśliwy że rzucam codzienne palenie. Nie sprawiało mi to już przyjemności. Od czasu do czasu można sobie zapalić. Generalnie tak jak każda używka. Co za dużo to nie zdrowo.
Filip
Cześć jestem Filip 39 lat Tym razem paliłem rok około 1,5 gieta dziennie. Nie pale 4 dzień, brak siły, w dzień ospałość kłopoty z żołądkiem, lekkie kołotanie serca, w nocy bezsenność, nie poce się jeszcze ale wiem że będę,nie ciągnie mnie do trawy bo pale caly czas Cbd ale mam objawy odstawienia,nie jest fajnie ale dam rade, Wy też dacie
Krzychu
mrsimon . I jak Mordko nie jarasz ? Jak tam ?
Jaralem od 15 roku zycia potem nwm od 18 w dzien i w dzien potem 20 lat przez 2 lata fetke i trawe z
Jaralem od 15 roku zycia potem nwm od 18 w dzien i w dzien potem 20 lat przez 2 lata fetke i trawe zakneli mnie wyszedlem po 2 tyg za kaucja ... i kurwa od tamtego momentu 10 lat nie mam 1 doby przerwy bez palenia sory 1 dzien byl to wino wypilem i zasnolem .jestem 3 tydzien na detoxsie wpierdalalem jeszcze 430 gram cukru codziennie rzucilem cukier .trawe nikotyne nikotyne 15 lat ..cukier tak z 24 5 na ostro......przezywam koszmar duzo ludzi tu pisze ze przezywa ale nikt nie napisze ile to trwa ...niby 6 tygodni objawy abstynencji trawy.. nie mam sily lrzjrsc 3 km jak przejede jesten spiacy oczy sie zamykaja ..ale tarxzyca jeszcze doszla.....stantly lekowe i tr paranoje mam caly csas jak sie nakrece raz mocniejsze raz slabsze najgorzej ze zjem slodkie to zle sie czuje potem kilka godz .. ile tro trwa te pieklo powiedzcie mi od trawy tak najdluzej .... 2 miesiece ??? 3
M
Siema. Kopce ponad 12 lat, a od około 10 codziennie. Od 3 lat mam problem ze stawami i dopiero dzis rozkminilem ze to może być przez Mary... Miałem sporo przerw kilku dniowych, czasem kilkutygodniowych. Zazwyczaj typowe objawy: obniżony nastrój, brak apetytu, dreszcze, poty, kiepski sen. Teraz nie kopce od 4 dni i objawy te same + wysokie tętno
Oxygen
Siema ma 35 lat pale okolo 10 lat i z kilkoma przerwami od jakis 5 codziennie po kilka wiader dziennie. Tygodniowo spalalem jakies 5 gram. Na wyjscie do pracy w czasie pracy po pracy przed kolacja i na sen. W tym czasie mam refleksje ze doszedlem naprawde do fajnego poziomu zycia. Awanse w pracy doszedlem do wysokiej pozycji w steukturze firmy z fajna kasa wplywajaca na konto, kupilem dom, mam wspaniala zonę, wspaniała corke duzo znajomych. Nie chwalę się wrecz przeciwnie chce zrozumiec dlaczego nie mialem takich objawow palenia jak opisują. Jednak wszystko się zmienilo w tym roku mialem od poczatku roku kilka powaznych stresujacych sytuacji mimo ze staram sie od jakiegos 0,5 roku nie przejmowac sie sytuacjami na ktore nie mam wplywu to jakis 2 tygodnie temu zdarzyla sie sytuacja gdzie po zjaraniu dostalem jakiegos dziwnego ataku mialem wrazenie ze ktos mi siedzi na klacie dziwne mysli nje moglem sie uspokoic pojechalem do lekarza bo myslalem ze mam atak serca. Tam zrobili mi ekg i sie okazalo ze jest wszystko ok ale ze bylem podziębiony skierowali mnie na test i bach pozytywny covid izolacja 10 dni przestalem palic tyle ile palilem praktycznie nic w niedziele kolejny atak musialem wzywac karetke drugi dzien izolacji. Poprzedni tydzien przelecjalem na bardzo malej ilosci przez caly dzien tyle ile wynosilo na sniadanie ale w niedziele po spacerze i po obiedzie zaczelo mi sie robic dziwnie smutno i mowie do zony ze bedzie atak i tak bylo serce walilo na klacie 1Tona gul w gardle cisnienie 158/ 89 masakra wleciala ukochana przez wszystkich hydroksyzyna w ilosci 20mg i od tego momentu postanowilem nic nie wziac do ust. Wyrzucilem wszystko co z tym zwiazane. Zakupilem ziolowe leki uspakajajace i we wtorek pojechalem do psychiatry. Musialem zone prosic o wyjazd ze mna bo balem sie jechac samochodem. Oczywiscie tabun lekow 5 roznych typow. Zaczalem brac jeden najslabszy i jakos funkcjonowalem wrocilem do pracy po izolacji i jest ok w miarę zdazaja sie momenty zle. 2 dni temu to byl 3 dzien nie palenia nic obudzilem sie w nocy i stwoerdzilem ze wracam do palenia bo nie ogarne tego i mnie zamlna w psychiatryku a tego nie chce dla rodziny. I oczywiscie zaopatrzylem sie. Nie dawalo mi to spokoju i zaczalem drazyc temat uzaleznienia etc bo lubie wiedziec z czym sie mierzę. Naszczescie dla mnie (mam takie wrazenie przynajmiej) odwozac corke do szkoly spotkalem kumpla ktory sprzedal mi info o olejku CBD i znowu dziesiatki stron z lektura i wyczytalem ze olej CBD bardzo wspiera walkę z uzaleznieniem od THC. Wielu naukowcow psychologow i psychiatrow wypowiadalo sie pozytywnie o wspomaganiu walki z uzaleznieniem. Kontak z moja Pania psychiatra i nie poleca ale tez nie ma wiedzy a ja tak bardzo nie chce brac psychotropow. Mysle sobie a co mi tam w razie czego mam w szafie zapas lekow jak dla slonia wiec pomoc bedzie przy ataku. Wczoraj byl pierwszy dzien stosowania olejku CBD 30% jedna kropla rano i jest fajnie ale wzialem najslabsza tabletke Pramolan w razie czego. Po poludniu druga kropla i jest fajnie zero bolu zero stresu jest fajnie na wieczor 3 kropla bo sie podaje co 6/8 godzin fajny sen wyspalem się ale rano kac jak po zjaraniu. Przetlumaczylem sobie ze o jedna krople za duzo ze wystarcza narazie 2 i dzisiaj rano jedna i po poludniu druga i jest dobrze zero lekow ktore i tak niszcza organizm. Piję wiadra wody zeby wyplukac THC sumplementuje kwasy omega 3 wit D wit C i wegiel taki detoks. Smak mi sie tak wyostrzyl ze wszystko dla mnie smakuje jakbym jadl momenty od Amaro. Umowilem wizytę z psychoterapeutą ale dopiero za 2 tygodnie. Wiem jedno nie tknę tego syfu nigdy w zyciu. Odstawilem fajki alkohol wszystko. Dzis jest 5 dzien jak nic nie zajaralem i mam nadzieje ze CBD pomoze bo nie uzaleznia jak jej kuzyn THC. Trochę obawiam sie weekendu ale mysle ze przetrwam to dzieki mojej coreczce oraz zonie i wierze w to ze sie teraz juz uda. Mam nadzieje ze wszystkie obajwy odstawienia mijaja i nie dostanę depresji w przyszlym tygodniu bo kocham wszystkich ludzi. Was też !! Jak moge wam polecic sprobujcie CBD odstawcie kofeinę, slodkie, pijcie 2 litry wody, odstawcie tluszcz, jedzcie duzo owocow i warzyw szczegolnie banany, suplementujcie wolitaminy. Trzymajcie się duzo pozytywnej energi i badzcie wytwali aby dac radę. Powodzenia po 1000 kroć.
Majster
A mnie idzie ciężko chociaż staram się też mam objawy te który wymieniają tutaj u góry palę od 3 lat przez ten okres wydałem kupę siana moje relacje ze znajomymi pogorszyły się i to strasznie nie mam chęci do niczego ale to też spowodowane moja psychika plus ganja.. ganja jest piękna ale nie sądziłem że się tak wpier... Płacze tyle mi zostało trzymam za was kciuki
Plaster
Siema. Paliłem dobre 5 lat. Teraz nie pale 4 dzień. Czuje się normalnie. Może jedynie jestem trochę bardziej senny. Jem dużo owoców i warzyw oraz jeżdżę na rowerze do oporu.
Domas
Te komentarze to chyba jedna osoba pisze... Paliłem CODZIENNIE przez 5 lat. Raz mniej, raz więcej a w weekendy nieraz szło na prawdę grubo. Nie palę już 2 tygodnie, bo chce zrobić sobie roczna przerwę i nic mi nie jest. Mam apetyt, ogarniam wszystko. Przez pierwsze dni byłem bardziej nerwowy ale to chyba oczywiste. Nie było "uspokajacza". Teraz jest normalnie i pierwszy raz od 5 lat wróciły mi sny. Śnie prawie codziennie i to jest najdziwniejsze. Pozdrawiam wszystkich, którzy na prawdę chcą rzucić i nie bierzcie do siebie tych wszystkich komentarzy. Aż dziw, że każdy jeden jest negatywny. Coś tu śmierdzi. Jestem z wami
Marcin
Cześć. Paliłem trawkę 25 lat(z małymi przerwami) i jedyne co mam z tych wszystkich opisanych przez Was objawów to problem ze spaniem(koszmary senne). Po za tym wszystko jest ok. Dziś jest 7 dzień jak nie pale i jest Mi lepiej. Ogarniam wszystko jak trzeba, zacząłem regularnie chodzić na siłownię i co najważniejsze nie podżeramł przed snem
Sx9
Polecam wszystkim co chcą rzucić i mają problemy ze snem olejek cbd +cbn. 3 dni brałem przed snem w detoxie i mega mi pomógł na zasypianie (ale to końskie dawki rzędu 10-15 kropel)
Hubert
Mam 19 lat i paliłem 6 miesięcy praktycznie codziennie. Odstawiam z tego względu ze nie jest psychicznie za ciekawie i w trakcie ostatniego miesiąca często zdarzały mi się paranoje. Nie minął nawet dzień i już ogromny problem z zaśnięciem, poty, dreszcze i mdłości. Jedyny plus to, że przez te wszystkie dolegliwości na sama myśl o zapaleniu robi mi się trochę nie dobrze. Na razie psychicznie i fizycznie jest tragedia :/
saa
Hey wszystkim. Od miesiaca bezsennosc daje popalic. I olsnilo mnie, ze to przez czystke ziola po kilo latach codziennego spozywania. Kocham zyc w realnym swiecie. Z dnia na dzien ten program poprostu znikl. Tylko ta bezsennosc I objadanie sie
Adrian UK
Siema palilem dobrych kilka lat, aktualnie od kilku dni ograniczalem palenie a od dwoch dni nie pale wogole. Objawy hmmm raczej wszystkie najgorszy to chyba brak apetytu i bol brucha, spac jako tako sie glownie tylko po max 6h ale zawsze cos. Zawsze mowilem ze to przeciez tylko trawka co takiego zlego w tym. Gdybym wtedy wiedzial to bym nigdy tego gowna nie palil. Palilem okolo 5 jointow i do tego z 10 bong dziennie (najwiecej ile zapalilem bong to 20). Mam 28 lat a przez to palenie i melanze w zyciu niczego nie osiagnolem. Zycze wam wszystkim lekkiego przejscia. Piona
Anna
Witam, mam 35 lat, palę codziennie od 18 lat bardzo dużo, głównie bongo, bo tylko to mnie kopie. Jestem kobietą, mamą, prowadzę dużą firmę. Próbowałam rzucić kilkakrotnie, ale zawsze tłumaczyłam sobie to tym, że stres w pracy, że to moja jedyna rozrywka, że to nic groźnego. Rzucam dlatego, bo czuje że paląc życie mi gdzieś umyka, przez palenie nie mam energii i śmietnik w głowie. Czuję ospałość, smutek, nic mnie nie cieszy, wiem że będzie ciężko i nie wiem czy dam radę....
Marcin
Cześć 28lat. Pale trawę nie pamiętam od kiedy. Zacząłem jak dobrze siegam pamięcią jak miałem 14 lat. Przerwy ? Myślę że przez 14 lat zliczył bym 14 dni przerwy. Zaczęło się od lufki z ziomalami na osiedlu skończyło sie na wiadrze co dwie godziny w ciągu dnia(8-10) wiader. Od 3 lat pracuje powstrzymywałem się w pracy ale odrazu po wejściu do domu cykl z wiader się zaczynał intensywność spadła z 8-10wiader do 5. Dziś mija tydzień od momentu kiedy przestałem. Samopoczucie tragedia, calutki dzień zalewają mnie poty w dodatku o smrodzie tego kurestwa. Ludzie nie czytajcie bzdur tych pseudo znawców co myślą że palą pół roku przestają na tydzień wracają spowrotem i mówią że jeżeli się to kontroluje to jest wszystko okej chuja prawda trafisz w złym czasie w złej kondycji psychicznej pod opiekę takich judaszy a reszta pojdzie jak po sznurku jak było u mnie. Ktoś zaraz powie ale jesteś dorosły twoje życie twoje wybory. Oczywiście zgadzam się z tym sam człowiek sobie winien ale wiem że otoczenie też ma duży wplyw. Jeżeli nie chcecie przetracic w życiu wszystkiego co najcenniejsze odstawcie to dobrze wam radzę. Pomoc może wam wsparcie najbliższych oraz wasza potężna psychika która pomaga mi w tym ciężkim czasie i wierzę mocno że w każdym z was drzemie wielka moc żeby temu sprostać. Ostatnie 10 lat nawet do końca nie pamiętam jak mi zleciało. W dodatku zerwalem setki wiezi i znajomości ktore były wartościowe, nie słuchajcie znajomych którzy mówią wam dawaj zajebiemy w płuco będzie fantastycznie, nie patrzcie na pseudo idoli z blantem w ryju którzy was na ten tor kierują. Oczywiście jeżeli ktoś chce palić niech pali ale stanowczo odradzam. Nie jest warte zatracanie się w czymś takim dla chwili ogłuszenia swojej głowy i myśli.
Yerbamate
To teraz ja. 39 lat, pale od 14 roku życia. Codziennie. W tym czasie kilka przerw, najdłuższa rok temu- pół roku. Niestety, mimo przerwy, wróciłem do nałogu. Dziś wjeżdża 4 dzień bez trawy. Generalnie jest ciezko. Pocę się jak po maratonie, w nocy zmieniam tiszerty 2-3 razy bo mokre tak, ze można wykręcać. Brak apetytu totalny, próbuje wmuszac w siebie, ale niestety to powoduje wymioty. Psychicznie czuje się jak gówno- stany lękowe, depresja, myśli samobójcze. Wszystko mnie wkurwia, drażni, nie mogę się na niczym skoncentrować. Wiem, ze tak będzie przynajmniej przez pierwszy miesiąc i ze muszę wytrzymać, bo inaczej znów błędne koło. Powiem tak, jeśli teraz się nie uda to chyba nigdy już. Życzę wszystkim dużo siły i cierpliwości!
MJ
Paliłam jakieś 10 lat (nie duzo bo 3 lufki dziennie) postanowiłam odstawić. Właśnie kończy się 3 tydzien odstawienia. Problemy ze snem są. Troche stany lękowe ale do przeżycia. Zamieniłam to na sport i zdrowe odżywianie. Wkręciłam się w to i pomaga. Nie mam czasu na myślenie (robie 10 posiłków dziennie dla siebie i partnera. Do tego praca i siłownia. Nerwy to mnie najbardziej dobija bo wyzywam się na narzeczonym. Ale jest wyrozumiały. Mieszkam w holandii (zioło lerzy w pudełku ale jakoś nawet nie mam ochoty palic) postanowiłam że koniec z tym na dobre.
Armin
Koledzy powiedzcie jak długo potrwa ten detox, już ponad 3 tygodnie. Pocę się w nocy niemiłosiernie. Wylądowałem na pogotowiu EKG, prześwietlenia płuc, badania krwi wszystko ok. A myślałem że umrę, dusiłem się. Jestem na lekach psychotropowych przez leki paranoje stany depresyjne. Nie polecam tego gówna.
Felicjan
21 lat palenia z przerwami. Próba odstawienia nr X. Ilość- dużo za duzo. Czas-ostatanie kilka dni przed rzuceniem - co 1,5 h/ 24 horror 1 dzień- bajka. Rzeczywistosc - nowy rodzaj fazy.Ale fajnie!!! Potem już było tylko gorzej. Mdłości ( tym razem bez wymiotów o dziwo), bóle głowy, poty, totalny jadłowstręt i jeszcze bardziej totalna bezsennosc. Drażliwośc milion, bez kija nie podchodź. Gdyby nie fakt , że wiem, że odstawiam to myślałbym, że ani chybi - rak. Puls powyżej 100 i telepawa. Tak było przez 1 tydzień. Wszystko szło świetnie. Już to znałem z poprzednich razów. Ale to co się wydarzyło po tygodniu przeszło moje nasmielsze oczekiwania. Wracałem akurat z sesji terapeutycznej gdy podczas jazdy dopadły mnie takie myśli samobójcze, że cudem dotarłem.na chate. Tam się roztrzaskałem na amen. Wyłem i trząsłem się jak osika. Laska wsadziła mnie w samochód i rura do psychiatryka. Gadałem do siebie. Czułem jak by mi się nagle władowało co najmniej 10 gram naraz. To było straszne. Bałem się wszystkiego. A najbardziej tego, że zwariowałem że to juz mój koniec. W szpitalu dostałem leki, powiedzieli ze to zespół odstawienny. Nie dałem się przymknąć- wróciliśmy do domu. Spałem po tych prochach jak zabity. Obudziłem się w dalszym.ciagu psychiczny. Cały czas strach, wybuchy placzu. Dziś jest 14 dzień. Ani razu nie miałem chęci zajarania. Wręcz przeciwnie. Odrzut totalny. Na sam zapach zioła mnie cofa. Wczoraj udało się zasnąć na lekach dziś 02.23 a ja dalej na chodzie mimo takiej samej dawki jak wczoraj. Praca? Zapomnij. Mozg mam tak zlepiony, że nawet nie wiem jak się nazywam. O dziwo dzień dzisiejszy przeszedł spokojnie. 1 raz chciałem do ludzi. Chciałem rozmawiać.( tylko tel albo czat bo na żadne spotkania towarzyskie się nie nadaje) Dodam że mam nieprawdopodobna nadwrażliwośc na bodźce. Najbardziej na dźwięki. Dostaje szału jak ktoś za szybko mówi. Wszystko się dzieje za szybko. Wszystko przyspieszyło. Najchętniej siedzę w jednym miejscu i sie nie ruszam. Wiem, że to minie. Ale jeszcze tak źle nie było nigdy. Podziękuję już za palenie. Już się najaralem w swoim życiu dostatecznie. Trawa mi spierdoliła życie . Tzn. Sam sobie spierdoliłem trawa tak gwoli ścisłości. Jak słyszę, że to nie narkotyk i nie uzależnia ogarnia mnie pusty śmiech. Jak czytam te pseudo naukowe wypociny że spoko klawo i Góra nasi bo wystarczy wypić melisę i pobiegać i po 3 dniach Luz to szlag mnie trafia. Czuje się kaleką. Psychicznym i fizycznym. Nie jestem za żadna legalizacja. To jest pułapka. A teraz jeszcze te automaty z cbd i te liście wszędzie. Weźcie się ludzie stuknijcie w łeb.
Felicjan
Próba odstawienia nr X. Ilość- dużo za duzo. Czas-ostatanie kilka dni przed rzuceniem - splif co 1,5 h/ 24 horror 1 dzień- bajka. Rzeczuwistosc - nowy rodzaj fazy. Potem już było tylko gorzej. Mdłości ( tym razem bez wyniotów o dziwo), bóle głowy, poty, totalny jadłowstręt i jeszcze bardziej totalna bezsennosc. Drażliwośc milion, bez kija nie podchodź. Gdyby nie fakt , że wiem, że odstawiam to myślałbym, że ani chybi - rak. Puls powyżej 100 i telepawa. Tak było przez 1 tydzień. Wszystko szło świetnie. Już to znałem z poprzednich razów. Ale to co się wydarzyło po tygodniu przeszło moje nasmielsze oczekiwania. Wracałem akurat z sesji terapeutycznej gdy podczas jazdy dopadły mnie takie myśli samobójcze, że cudem dotarłem.na chate. Tam się roztrzaskałem na amen. Wyłem i trząsłem się jak osika. Laska wsadziła mnie w samochód i rura do psychiatryka. Gadałem do siebie. Czułem jak by mi się nagle władowało co najmniej 10 gram naraz. To było straszne. Bałem się wszystkiego. A najbardziej tego, że zwariowałem że to juz mój koniec. W szpitalu dostałem leki, powiedzieli ze to zespół odstawienny. Nie dałem się przymknąć- wróciliśmy do domu. Spałem po tych prochach jak zabity. Obudziłem się w dalszym.ciagu psychiczny. Cały czas strach, wybuchy placzu. Dziś jest 14 dzień. Ani razu nie miałem chęci zajarania. Wręcz przeciwnie. Odrzut totalny. Na sam zapach zioła mnie cofa. Wczoraj udało się zasnąć na lekach dziś 02.23 a ja dalej na chodzie mimo takiej samej dawki jak wczoraj. Praca? Zapomnij. Mozg mam tak zlepiony, że nawet nie wiem jak się nazywam. O dziwo dzień dzisiejszy przeszedł spokojnie. 1 raz chciałem do ludzi. Chciałem rozmawiać.( tylko tel albo czat bo na żadne spotkania towarzyskie się nie nadaje) Dodam że mam nieprawdopodobna nadwrażliwośc na bodźce. Najbardziej na dźwięki. Dostaje szału jak ktoś za szybko mówi. Wszystko się dzieje za szybko. Wszystko przyspieszyło. Najchętniej siedzę w jednym miejscu i sie nie ruszam. Wiem, że to minie. Ale jeszcze tak źle nie było nigdy. Podziękuję już za palenie. Już się najaralem w swoim życiu dostatecznie. Trawa mi spierdoliła życie . Tzn. Sam sobie spierdoliłem trawa tak gwoli ścisłości. Jak słyszę, że to nie narkotyk i nie uzależnia ogarnia mnie pusty śmiech. Jak czytam te pseudo naukowe wypociny że spoko klawo i Góra nasi bo wystarczy wypić melisę i pobiegać i po 3 dniach Luz to szlag mnie trafia. Czuje się kaleką. Psychicznym i fizycznym. Nie jestem za żadna legalizacja. To jest pułapka. A teraz jeszcze te automaty z cbd i te liście wszędzie. Weźcie się ludzie stuknijcie w łeb.
Lor3K
Pale od kilku lat, wcześniej to było co pare dni, zdarzało się, że codziennie, ale od jakiegoś czasu (już zaraz będzie rok...) pale codziennie. Od 5 dni nie pale, bo straciłam pieniądze przeznaczone na jaranie, więc musiałam zrezygnować na dłużej nie z własnej woli i przyznam, że jest tragicznie. Mam większość objawów odstawienia, nie śpię po nocach, usypiam nad ranem na kilka h, schudłam 3kg (to akurat na plus, bo same wpadały przez gastro), nie jestem w stanie się do niczego zmotywować, pocę się i męczę bardzo już przy najmniejszym wysiłku a od lat ćwiczę kilka razy w tyg i nie było z tym problemu. Mam straszny niepokój, mocniejsze bicie serca, lęki, bezsilność, chce mi się płakać i codziennie myślę o tym, że chce zapalić ale nie mam jak, bolą mnie mięśnie, żołądek, nie jestem w stanie jeść, ani nic robić, mam lagi mózgu... Mam szczerą nadzieję, że dam radę to przetrwać, bez ponownego zapalenia i że to minie jak najszybciej, bo jest bardzo źle. Z paleniem jak z alkoholem może to inny typ uzależnienia, ale jak zapalisz czy napijesz się raz na jakiś czas jest fajnie, ale jak już wpadasz "w nalog" i robisz to codziennie, to pozniejszy bol odstawienia nie jest tego wart.
MaryJ
Czytajac te wasze komentarze lepiej se bongo zajebac. Poty,nerwy,nudnosci bole brzucha tak oczywiscie ale przez pierwsze 3-7 dni potem wszystko wraca do normy a jak czytam ze pomagaja wam psychoterapeuci i psychotropy to KRZYŻ WAM NA DROGE MARIHUANA TO NIE HEROINA ALKOHOL CZY NILOTYNA Z fartem tam i nie dać sie zwariować
Dominik
Pale MJ jakieś 7 lat z drobnymi przerwami plus wyjazdy na holandie do pracy a tam wiadomo lecimy do odciny kilka miesięcy. Gdy zdecydowałem ze koniec z paleniem objawy nie były takie złe : brak apetytu , nerwowość, nocne poty . Nawadnialem się, starałem się jeść potrawy które bardzo lubię wiadomo że wtedy czlowiek zje więcej plus siłownia. Mój wniosek jest taki : NIE PALCIE CODZIENNIE ! tak jak z alkoholem tylko alkoholik pije codziennie . dzisiaj Pale kilka razy na miesiąc max 4 i dobrze się czuje mam energię na siłownię pracę i wypady ze znajomymi razem z żoną ustaliliśmy dawkę 2 gramy na miesiąc dla relaksu i ona zajmuje się pilnowaniem moich zapędów ;) Pozdrawiam i jarajcie mj jest cudowna tylko pamiętajcie o dawkach i rozsądku.
Jaracz
Paliłem codzienne od jakiegos 17roku życia czyli już jakieś 8lat z drobnymi przerwami, chociaż i na wakacjach, na innym kontynencie potrafiłem chodzić i załatwiać trawę. Chociaż mam odpowiedzialne stanowisko to jakoś ogarnialem. Najgorzej jak wracałem do domu i nie mogłem znaleźć zajęcia. Teraz mija 3 tydzień detoxu i powiem Wam, że czuje się świetnie. Warto przemeczyc się te kilkanaście dni braku snu i apetytu. Teraz z kolei doskwiera mi senność bo okazuje się, że mam czas którego nigdy nie miałem. Dużo by pisać. Nie chcę wracać do ganji. Wszyscy moi znajomi mają problem z paleniem. Teraz walczę z uzależnieniem psychicznym bo nie powiem czasami przychodzi ochota żeby zapalić. Trzymajcie się kamraci i znajdźcie sobie coś do robienia w wolnym czasie. Trawka niszczy relacje i pozbawia człowieka pasji. Nie warto palić ponieważ jesteście w stanie dużo więcej osiągnąć odstawiając codniennego Lolka. Pozdrawiam i życzę sobie wytrwałości :) chętnie bym napisał więcej ale wiem że długie teksty są nieczytane.
Przy okazji
Jestem przed 30stką, paliłem prawie codziennie od początku liceum czyli ponad 10 lat już, nie palę od jakiegoś tygodnia, tak wyszło przy okazji przeprowadzek i decyzji życiowych, dla złagodzenia ciągoty próbowałem zamienników CBD (w zasadzie to w ogóle nie działają ale zapach trochę uspokaja), trochę się pocę w nocy, apetyt może mi spadł ale nigdy nie byłem obżartuchem. Natomiast moja wydajność w pracy spadła jak głupia, jestem pracownikiem umysłowym, zazwyczaj mogłem pracować w naprawdę ciężkich warunkach, pociąg, plaża, mieszkanie, ważne żeby laptop był pod ręką, od kiedy nie palę ledwo jestem w stanie myśleć, ciągle coś mnie rozkojarza, picie wody odrobinę pomaga, choć czuję się bardziej wypoczęty z rana to nie jestem w stanie skupić się i coś zrobić bez kilkunastu przerw, wycieczek do sklepu czy słodkiego napoju z kofeiną(wcześniej też je piłem w dużych ilościach), do tego codziennie mam lęki że mój pracodawca to zauważy i mnie wyleje a lubię swoją robotę. Nie planowałem rzucać MJ i myślałem że nie mam z nią problemu ale im dłużej przyglądam się swojemu stanowi psychicznemu tym bardziej dochodzę do wniosku że takie stosowanie jej regularnie codziennie po kilkanaście razy to gruba przeginka, 10g to był dla mnie niedawno zapas na kilka dni max, niby mnie stać ale mógłbym sobie zamiast tego odłożyć ładną sumkę na coś trwalszego niż 30 minut haju. Teraz planuję zrobić sobie conajmniej miesięczną przerwę, może dłuższą, jak zacznę znów normalnie myśleć zdecyduję czy pozwolę sobie na jakiegoś rzadkiego okazyjnego jointa na weekend czy nie ale chcę żeby to nie była decyzja wywołana zespołem odstawiennym czy bólem głowy, no i chcę móc żyć bez niej. Trzymam kciuki za wszystkich którzy chcą to odstawić i walczą z własnym organizmem, pijcie wodę i róbcie coś w wolnym czasie, otępienie i inne objawy w końcu przejdą.
Przy okazji
Jestem przed 30stką, paliłem prawie codziennie od początku liceum czyli ponad 10 lat już, nie palę od jakiegoś tygodnia, tak wyszło przy okazji przeprowadzek i decyzji życiowych, dla złagodzenia ciągoty próbowałem zamienników CBD (w zasadzie to w ogóle nie działają ale zapach trochę uspokaja), trochę się pocę w nocy, apetyt może mi spadł ale nigdy nie byłem obżartuchem. Natomiast moja wydajność w pracy spadła jak głupia, jestem pracownikiem umysłowym, zazwyczaj mogłem pracować w naprawdę ciężkich warunkach, pociąg, plaża, mieszkanie, ważne żeby laptop był pod ręką, od kiedy nie palę ledwo jestem w stanie myśleć, ciągle coś mnie rozkojarza, picie wody odrobinę pomaga, choć czuję się bardziej wypoczęty z rana to nie jestem w stanie skupić się i coś zrobić bez kilkunastu przerw, wycieczek do sklepu czy słodkiego napoju z kofeiną(wcześniej też je piłem w dużych ilościach), do tego codziennie mam lęki że mój pracodawca to zauważy i mnie wyleje a lubię swoją robotę. Nie planowałem rzucać MJ i myślałem że nie mam z nią problemu ale im dłużej przyglądam się swojemu stanowi psychicznemu tym bardziej dochodzę do wniosku że takie stosowanie jej regularnie codziennie po kilkanaście razy to gruba przeginka, 10g to był dla mnie niedawno zapas na kilka dni max, niby mnie stać ale mógłbym sobie zamiast tego odłożyć ładną sumkę na coś trwalszego niż 30 minut haju. Teraz planuję zrobić sobie conajmniej miesięczną przerwę, może dłuższą, jak zacznę znów normalnie myśleć zdecyduję czy pozwolę sobie na jakiegoś rzadkiego okazyjnego jointa na weekend czy nie ale chcę żeby to nie była decyzja wywołana zespołem odstawiennym czy bólem głowy, no i chcę móc żyć bez niej. Trzymam kciuki za wszystkich którzy chcą to odstawić i walczą z własnym organizmem, pijcie wodę i róbcie coś w wolnym czasie, otępienie i inne objawy w końcu przejdą.
Bish
Jaram od dawna, z przerwami, ale ostatnie 4-5 miechów bardzo intensywnie i wiecie co, takich kur*wa schiz to ja nigdy nie miałem, a jak ostatnio zajarałem po chlaniu na kacu, to dostałem takiego ataku paniki i palpitacji serca, że prawie się obsrałem i nie ma opcji żebym zajarał w najbliższym czasie. Jaranko jest fajne przy weekendzie, czy raz na miesiąc i jak nie masz problemów na bani, w innym wypadku potrafi dojechać psychę tak, jak chyba nic nigdy wcześniej w moim prawie 40-letnim życiu.
Bish
I mały pro tip gdyby ktoś to czytał, na detoksie zamiast siedzieć w chacie, lepiej iść na spacer, a jak ktoś ma kondychę to dwa razy szybciej się pozbędzie tego gówna z organizmu na siłce, czy przy jakimś innym sporcie, bo chałupie to tylko schiz.
Qwerty
To tera ja! Mam 44 lata. Moja przygoda z MJ zaczęła się ok 20 lat temu. Od ok. 15 lat palę dzień w dzień. Kiedyś od rana do wieczora. Od ok. 5lat "tylko" wieczorami ( przez weekend różnie to bywało... ). Alko sporadycznie 1/msc. Mam odpowiedzialną pracę, dom, wspaniałą rodzinę, zarabiam godne pieniądze. Rzuciłem z dnia na dzień bo zaliczyłem bad tripa - atak lęku. Nie palę już 7 tydzień. Męczyłem się strasznie ale zacisnąłem zęby bo wiedziałem , że w końcu to przejdzie. Kilka razy w ciągu nocy miałem ataki lęku, które mnie wybudzały na dobre, koszmary, totalny brak łaknienia, poty, mrowienie w głowie, wieczne uczucie zmęczenia i poddenerwowania. Po miesiącu męczarni wylądowałem u psychiatry... Przepisał mi Pralek 2,5mg dziennie ( mikro dawka ). Jest trochę lepiej ale nadal mam problemy ze snem, które przekładają się na złe samopoczucie w ciągu dnia. Rano, jak tylko się obudzę czuję lęk przed zbliżającym się dniem. Generalnie od momentu rzucenia ani razu nie miałem ochoty zapalić. Chodzę do pracy i jakoś funkcjonuję. Najlepiej w tym wszystkim poszukać sobie zajęcia, które nie jest stresujące. Lubię majsterkować i robić koło domu - pomaga. Rower, spacery też ok. Najgorzej to rozkminiać i siedzieć w czterech ścianach. Powodzenia wszystkim rzucającym
Omg co za historie!!
Ok, jaram jak pojebana. Od początku. Zaczelam gdy mialam 15 lat, rzuciłam na swoją 18nastke, zostawiając sobie susz na czarna godzine. Tak przetrwałam 3 lata bez, skutków ubocznych brak. Mając lat 21 zdiagnozowano u mnie SM. Jaram od 13 lat znow, wychodzi jakies 5g na dzień. Traktuje to jako lek, patrze nakonopie inaczej i trawa mnie nie przerosła, trzeba wiedzieć że przerwy są potrzebne. Robie je, wtedy troche mniej spie. Za to moj partner to jest przesada, jest uzależniony i nie mam jak pomóc bo nic nie dociera, często potrafi wypalić mi moj lek. Zadłużył się, mnie, dla Marysi zrobi wszystko, woli wydac na jaranie zamiast na jedzenie. Mam 34 lata i jeden wielki syf przez niego, ani rodziny, ani dzieci... Dziewczyny uważajcie bo panowie maja czesto nałogi i maskują się, wypierają ten problem... ze niby ich nie dotyczy :( P.S. powodzonka kazdemu z osobna
Kamil
Cześć chciał bym się zapytać tutaj obecnych ludzi o jedną rzecz. Nie palę już trawaki około 2 tygodnie i zacząłem się budzić około 2 razy w nocy też tak mieliście?Do tego również jak wstaje to czuje że nadmiernie się pociłem w nocy
Max
Koniec jarania. Zaczynamy:)
Paweł
Witam serdecznie Was wszystkich w tych ciężkich dla nas chwilach. Mam na imię Paweł, mam 35 lat. Paliłem przez jakieś 7 lat dzień w dzień nawet po 2 gramy. Nie palę 8my dzień. Czuję się troszkę lepiej. Objawy odstawienia? Pogorszenie pamięci, uderzenia gorąca, lęki że zaraz umrę, uczucie wysokiego ciśnienia krwi, dziwne uderzenia serca, (po tych 8miu dniach zdecydowanie występują rzadziej) lekko drżące dłonie, problemy z zasypianiem ale nie codziennie i nie mam z tym większych problemów. Zdarzało mi się może z 2-3 razy mieć straszne drgawki jednocześnie z potężnym uczuciem zimna na całym ciele. Zrobiłem badania i wszystko było w normie. Najgorsze czego doświadczam to takie dziwne "lagi" w mózgu i zawroty głowy co mnie martwi ponieważ nikt o tym tu nie wspominał... Apetyt w normie. Ból brzucha? Tylko niekiedy rano odrzucało mnie od jedzenia (na szczęście to minęło). Muszę jeszcze odstawić fajki i kawę którą uwielbiam! Na bank już nigdy nie zapale tego ścierwa. Bongo wywaliłem do śmietnika. Bede silny i dam rade :) Ostatnio przyznałem się swoim rodzicom że mam problem i poczułem ulgę. Polecam przyznać się najbliższym że ma się problem. Na pewno będą Was wspierać :) Trzymam za Was wszystkich kciuki! Pozdrawiam serdecznie!!!
Maniek
Pamiętam jak mieszkałem w Polsce to była jedna wielka schiza z tym paleniem. Na każdym kroku nagonka, napiętnowanie bo człowiek pali trawę. Odziwo, wystarczyło wyjechać z tego polskiego grajdołu i wszystkie paranoje , lęki i h... Wie xo jeszcze mineły. Każda używka szkodzi ale to co się pierdoli nq temat trawy w Polsce, to to dopiero jest syf i bieda umysłowa. Dawać teraz murzyny wstawać do roboty, bo trzeba jeden kredyt spłacić, drugi kredyt, dzieci musza jeść, księdzu trzeba dać, politykom dać, żona dupe truje bo ona chce to tamto a ty polaczku wypruwaj sobie żyły. A później macie paranoje, lęki itd. Ale to nie od trawy tylko od życia w tym katozajobowatym kraju 100 lat za murzynami. A teraz możecie się legalnie napić, narobić boruty w domu i rano od nowa niewolnicze życie. A wszystkiemu winna jest trawka, wszystkie problemy swiata są przez trawkę.
Rob
Nie palę 3 tygodnie , paliłem 7 lat dzień w dzień, czasem nawet 1g dziennie , pierwsze 3,4 dni była masakra wszystkie objawy oprócz bolu brzucha i wymiotów , ale dzisiaj jakby mnie ktoś młotkiem jebnal cały dzień myślę o joincie , jestem.nerwowy wypaliłem już 2 paczki fajek , jest 20:24 czekam.na 22 żeby iść spać , najgorsze są wieczory , nuda wzbudza u mnie chęć zajaranja , chodze na siłownię ale od niedzieli mam przerwe spowodu nowej dziary dlatego się wieczorami nudzę i mnie rozpier.... Zajaral bym blanta ale wiem że to spierdoli znowu cały detox. Pozdro trzymajcie kciuki
Karola
Mam 24 lata. Zaczęłam palić gdy miałam 16 na początku sporadycznie. MJ uważam jak lek, ponieważ choruje od dziecka na zaburzenia lękowe. Mam fonofobie czyli lęk przed dźwiękami. Panicznie boje się głośnych dźwięków, jak trzaskanie drzwiami. MJ pomagała mi pozbyć się tych lęków. W tym momencie paliłam codziennie mniej więcej po 1g. Nawet nie wiem od kiedy tak się uzależniłam, ze bez zapalenia nie mogłam przetrwać dnia. Pale tak 7 lat dzień w dzień. Bez ani jednego detoxu. Nigdy nie byłam w stanie go zrobić na początku nie chciałam bo nie widziałam problemu. Później już nie mogłam bo pojawiał sie zespół odstawienny. Dzisiaj jest 2 dzień jak od 7 lat nie palę. Niech nikt mi nie mówi, ze to nie uzależnia. Wszystko uzależnia tylko zależy od Dawki. 1 dnia bylo okropnie płacz, lament wręcz. Wymioty, brak łaknienia, ból brzucha. Zaburzenia lekowe wróciły do mnie 3 razy bardziej. Spać nawet zasypiałam. Proszę nie chce do tego wracać niech moje życie wróci do normalności. Przez trawkę nic mi sie nie chciało, wszystko bylo mi jedno. Dzisiaj 1 raz od 7 lat zjadłam coś bez palenia, tak zawsze musiałam zapalić żeby coś zjeść. Mam nadzieje, ze dam radę… Chce dać radę ale czlowiek czuje się jak wrak, trzeba ponieść konsekwencje.
Jacek Nowakowski
MJ to najprostsza droga aby zmarnować sobie życie. Paliłem ok. 2 lat gdy miałem 15-16 lat. Dziś 33 lata, od 7 cierpię na stany lękowe i depresję. Kompletny brak motywacji, ciągły strach, niechęć do ludzi, wybudzanie o 3-4 nad ranem. Mysli samobójcze są przytłaczające, ciągłe leczenie, smutek apatia. Nie zaczynajcie palić, naprawdę nie warto. Kilka chwil przyjemności, a konsekwencje pojawiają się po latach.
Grzegorz
Czy ktoś kto przechodził przez odstawienie mogły się wypowiedzieć jak wyglada teraz sytuacja ?
ja
Czytam komentarze. Jestem w trakcie odstawiania. To co mnie najbardziej zastanawia to to, dlaczego wy wszyscy mylicie, że odstawienie czegokolwiek NA RAZ, a już na pewno substancji która bezpośrednio wpływa na mozg, jest dobrym pomysłem. Ludzie, opanujcie się. Przecież nawet leków się nie odstawia "na raz". Czemu sobie sami robicie krzywdę? Ja paliłam niecały rok, przez ostatnie pół roku codziennie (jak to brzmi
Anna
Mam 31 lat i pale od 15 roku życia, moja sytuacja rodzinna była beznadziejna i swoje szczęście i spokój odnalazłam w paleniu, zauważyłam ze trochę mi życie przelatuje, nie przeżywam wszystkich emocji tylko jak jestem zła czy smutna to pale i się wyłączam. Paliłam przed praca, podczas pracy oczywiście po pracy żeby ciśnienie z kawy trochę zeszło i tak cały dzień i cała noc aż usnę, zaoszczędziłam w tamtym roku 14 tys € przez swoją ciężko prace i zamiast kupić sobie porządne auto praktycznie wszystko przepaliłam, poprostu mam tego dosyć! Odstawiłam palenie 2 dni temu musiałam się zwolnić z pracy, zalewają mnie zimne poty, kaszlalam tak ze mnie gardło całe boli, jeszcze nic nie jadłam i nie mam nawet apetytu i wczorajszy kryzys mnie zmusił żeby sobie skręcić chociaż pół jointa i przynajmniej usnęłam i dzisiaj się już czuje trochę lepiej ale zobaczymy wieczorem, mysle ze jak zejdę z 6 jointow do jednego wieczorem to tak mi będzie łatwiej uff ciężko ale jestem mocno zmotywowana chce mieć kontrole nad swoim życiem
Anna
Mam 31 lat i pale od 15 roku życia, moja sytuacja rodzinna była beznadziejna i swoje szczęście i spokój odnalazłam w paleniu, zauważyłam ze trochę mi życie przelatuje, nie przeżywam wszystkich emocji tylko jak jestem zła czy smutna to pale i się wyłączam. Paliłam przed praca, podczas pracy oczywiście po pracy żeby ciśnienie z kawy trochę zeszło i tak cały dzień i cała noc aż usnę, zaoszczędziłam w tamtym roku 14 tys € przez swoją ciężko prace i zamiast kupić sobie porządne auto praktycznie wszystko przepaliłam, poprostu mam tego dosyć! Odstawiłam palenie 2 dni temu musiałam się zwolnić z pracy, zalewają mnie zimne poty, kaszlalam tak ze mnie gardło całe boli, jeszcze nic nie jadłam i nie mam nawet apetytu i wczorajszy kryzys mnie zmusił żeby sobie skręcić chociaż pół jointa i przynajmniej usnęłam i dzisiaj się już czuje trochę lepiej ale zobaczymy wieczorem, mysle ze jak zejdę z 6 jointow do jednego wieczorem to tak mi będzie łatwiej uff ciężko ale jestem mocno zmotywowana chce mieć kontrole nad swoim życiem
Jaracz
W sierpniu tego roku rzuciłem na ponad miesiąc ale wystarczyła chwila słabości i znowu zrobiłem cug palenia. Teraz zapisałem sie na terapie do Candisu. Jednak nałóg zostaje z nami całe życie. Psycholog mi powiedział że w moim przypadku pełna abstynencja, ale tak to jest jak zaczyna sie jarać w wieku dojrzewania i tak przez 10lat codziennie. Grunt to sie nie poddawać i iść do przodu
Old_stoner
Dziś 2 dzień bez palenia. Paliłam 10 lat, kilka wiader dziennie. Dziś malutko zjadłam Spocone ręce cały czas Poty w nocy Nudności Czuje zmęczenie, ciekawe czy usnę … Życzę powodzenia wszystkim którzy podjęli sie rzucenia MJ .
Marcel
39 lat, pale regularnie od 4 lat, tolerancja dobila do min 75g na miesiac. 4 dzien detoksu i wszystkie możliwe objawy opisane powyżej. Jedyne co pomaga to ogromne ilosci wody, theraflu i tabsy nasenne do spania. Ogolnie nie polecam...
Paweł
Ja niestety odstawiłem Nagle , po około ponad roku codziennego palenia , dzisiaj mija 53dzien bez i nadal borykam się z pewnymi objawami…
bartek
34 lata, z czego 16 przepalone. Mija tydzień, kiedy z własnej woli postanowiłem odstawić mj. Jest źle. Problemy ze snem, nocne poty, dysforia już mija, ale wróciła ona. Teraz nie mam jej czym przykryć, jest naga. Depresja. Za kilka dni mam wizytę u psychiatry, wracam do leczenia na prośbę rodziców po pół rocznej przerwie bez leków. W moim przypadku sprawę komplikuje choroba afektywna dwubiegunowa, prawdopodobnie jako efekt zażywania dużej ilości różnych narkotyków w przeszłości. Chcę być wolny.
medyczna
palę od 27 lat w ciagach 1 -3 miesiące. Teraz odstawiam medyczną po 4 miesiącach, nie jest źle. Najgorszy 1 i 2 dzień, drażliwość, nuda i strasznie wlokący się czas. Pamiętajcie o śnie bo się wykończycie, pomagajcie tabletkami nasennymi onirex, chociaż co drugą noc, żeby nie uzależnić się od tabletek. Poceniem się nie przejmujcie bo to siedzi w tłuszczu i tak ma być, budzenie się w nocy u dorosłego człowieka to normalna sprawa i z wiekiem nie zadreczajcie sie bez potrzeby. Na lęki promolan fajnie działa w ostateczności. Cześć objawów dotyczy niestety tytoniu. Jeśli używaliście bardzo długo nie bójcie się szpitala, napakują lekami i najgorsze prześpicie. Niektórzy ogarnęli pół życia na haju, pomyślcie jak ogarnięcie na trzeźwo jak z tego wyjdziecie. Nie obwiniajcie się, dajcie sobie czas. Psychika, lęki stresy to normalne, jakbyście nie palili to co innego zszargało by wam nerwy (szef, rodzice, covid) Zaczynamy nowy etap, kupa życia jeszcze przed nami. Nie bójcie się wsłuchać w siebie, swoich myśli które teraz mają się właśnie szanse do Was dobić po tylu latach. Dbajcie o siebie, trawę można rzucić a antydepresanty już raczej nie , a ta druga część społeczeństwa na tym jedzie, alko i leki. I pamiętajcie przedawkowanie cukru i tłuszczu zabija ....
Jerry
Hej, zacząłem popalać zęby nie pić, bo jestem alkoholikiem, faktycznie pomaga odstawić to gówno, ale wpadasz pod parasol thc, który równie ciężko odstawić, paliłem 3 miesiące codziennie, najpierw lufa wieczorem, pod koniec to już kilka razy dziennie, mija drugi dzień, poty drażliwość, lęki, zobaczymy co dalej, nie jarajcie :) i nie pijecie....
Kamyk
Mija 3 tydzień detoksu , po złym tripie i ataku paniki , ogólnie pogon z pracy do pracy i tak na ciśnieniu latałem może dużych ilosci nie paliłem ale bardziej przed snem aby zasnąć , no i się doigrałem , ostatnio jechałem do pracy i złapał mnie atak paniki coś czego nie spodziewałem się mija 4 dzień od ataku wczoraj luzny dzień więc nie było aż tak źle odpocząłem , głowa czysta zaczęła się robić ale dzisiaj w poszedłem do sklepu i znów atak :( stresu pomocy miał ktoś coś takiego , często tu zaglądam niech ktoś się odezwie jakieś porady rady
Adrian
Paliłem ponad 15lat, ostatni rok po 2-3g dziennie. Nie pale 9 dzien. Biegunka, lęki, wymioty, bezsennosc, derealizacja. Zaczyna być lepiej, ale jeszcze z 2-3 tygodnie nie bedzie dobrze. Konopie sa ok ale 1-2 razy na miesiac. Trzymajcie sie
Jula
Mam 22 lata i pale od dobrych 4 lat z małymi 3dniowymi przerwami, po pare bong dziennie. Poranek zaczynał jak i kończył sie na bongu.. sama bym nie przeszła na detoks gdyby nie fakt, ze zaczęły sie okropne problemy z żołądkiem.. jestem tydzień na detoksie i po prostu przeżywam koszmar co chwile wymiotuje, ból żołądka jest po prostu nie do opisania byłam już 2 razy na sorze, lekarze stwierdzili ze może być to dolegliwość CHS niestety na to leku nie ma. Nie jem nie pije bo nie mogę. Nigdy więcej tego gowna nie zapale!! Owszem można palić ale z głowa niestety w moim przypadku każdy buch powodował kolejnego z narastająca siła. Obiecałam sobie ze nigdy więcej tego nie tknę. Życzę wszystkim wytrwałości, dobrych myśli DAMY RADĘ
Treneiro
Za małolata długo się powstrzymywałem żeby spróbować, niestety z czasem to było nieuniknione poprzez rosnącą ciekawość bo wszyscy najlepsi koledzy palili codziennie. Wkręciłem się aż za mocno - codziennie na wieczór musiało być sporo lolków. Wyjechałem za granicę do pracy, gdzie niestety zioło dało się kupić na każdym rogu, poszło to aż za daleko - zaczynałem dzień od bucha z bongo, nie przestawałem palić. Pracowałem zdalnie, więc teoretycznie nie przeszkadzało mi to w życiu. Szybko ogarnąć obowiązki, odpalić bucha i gierkę (CS:GO)... przesiedziałem tak w domu ponad 3 lata. Po powrocie do Polski w pewnym sensie zostałem zmuszony do przerwy. Na początku 2023 roku zacząłem odczuwać chęć zapalenia (minęło około 4 lata od ostatniego bucha). Kupiłem sztukę, dwie, trzy.. potem medyczna. Ponad 60g przepalone w kilka miesięcy... Jestem 5 dzień na detoksie, rzuciłem z dnia na dzień, sam - mam silny charakter. Czuję się fatalnie - ciągle towarzyszy mi odruch wymiotny, ból brzucha, dziwne kręcenie w brzuchu, nie mam apetytu, na treningach (na siłowni) po teoretycznie łatwych ćwiczeniach czuję się jakby serce miało wyskoczyć mi z klatki piersiowej... W nocy mam uderzenia gorąca/zimna, nie mogę usnąć. Gdy w końcu się udaje, to budzę się rano mokry jakby ktoś oblał mnie wiadrem wody. Zioło już nigdy nie będzie dla mnie - nie chcę znowu tego przechodzić. Jeśli macie problem z kontrolowaniem ilości przepalanego zioła to nie zaczynajcie z nim przygody, nie warto.
Wodzu
Tara moja kolej . 45 lat , rodzina dzieci. Jaram od 17 roku życia , zawsze fajnie, zawsze na luzie . Ostatnie 10 lat , jakoś powiedzmy co drugi trzeci/dzień (czasem codziennie) razem z browarami. W Październiku 2022 pomyślałem stop, poszedłem na terapię (miałem w głowie ograniczenie nie rzucenie) i robiłem sobię imprezkę powiedzmy raz na miesiąc. Przed świętami Wielkiej Nocy nie paliłem i nie piłem 7 tygodni (najdłuższa przerwa w dorosłym życiu) .Ostatnie dwa tygodnie już czułem że coś się dzieje dziwnego , miliony myśli (jazda od manii wielkości po śmiecia) . Dostałem ataku paniki dwa razy Pierwszy przeszedł szybko a drugi nie. Kur... wydawało mi się że mnie zahipnotyzowali na tej terapii, kilka dni bez żadnych emocji , jak bym nie wiedział kim jestem .Derealizacja/depersonalizacja lęki , myśli samobójcze. Ogólnie święta przeżyłem jakby z obcymi ludźmi (rodzina przyjechała) nic nie mówiłem bo i co tu mówić. Niby przeszło, a na majówkę powróciło i trwa do dziś. Ogólnie bywa tak że normalnie się czuje jak bym był zjarany (mimo że nic nie paliłem), później zjazd i chwilę dobrze. Albo pół dnia prawie ok , a pół zmieniona percepcja jak z bajki. Właściwie myśli wyparowały z głowy i czuję się jak idiota, ogólnie jak by się zioło zawiesiło , wszystko co mówię słyszę i jak by to ktoś inny mówił. Powiem szczerze że bym nie uwierzył że od zioła się coś takiego stać (chyba od braku zioła) . Mam wielką nadzieję że to przejdzie . Tak że jarajcie, bo to zdrowe.
Wodzu
Tara moja kolej . 45 lat , rodzina dzieci. Jaram od 17 roku życia , zawsze fajnie, zawsze na luzie . Ostatnie 10 lat , jakoś powiedzmy co drugi trzeci/dzień (czasem codziennie , czasem raz w tygodniu) razem z browarami. W Październiku 2022 pomyślałem stop, poszedłem na terapię (miałem w głowie ograniczenie nie rzucenie) i robiłem sobię imprezkę powiedzmy raz na miesiąc. Przed świętami Wielkiej Nocy nie paliłem i nie piłem 7 tygodni (najdłuższa przerwa w dorosłym życiu) .Ostatnie dwa tygodnie już czułem że coś się dzieje dziwnego , miliony myśli (jazda od manii wielkości po śmiecia) . Dostałem ataku paniki dwa razy Pierwszy przeszedł szybko a drugi nie. Kur... wydawało mi się że mnie zahipnotyzowali na tej terapii, kilka dni bez żadnych emocji , jak bym nie wiedział kim jestem .Derealizacja/depersonalizacja lęki , myśli samobójcze. Ogólnie święta przeżyłem jakby z obcymi ludźmi (rodzina przyjechała) nic nie mówiłem bo i co tu mówić. Niby przeszło, a na majówkę powróciło i trwa do dziś. Ogólnie bywa tak że normalnie się czuje jak bym był zjarany (mimo że nic nie paliłem), później zjazd i chwilę dobrze. Albo pół dnia prawie ok , a pół zmieniona percepcja jak z bajki. Właściwie myśli wyparowały z głowy i czuję się jak idiota, ogólnie jak by się zioło zawiesiło , wszystko co mówię słyszę i jak by to ktoś inny mówił. Powiem szczerze że bym nie uwierzył że od zioła się coś takiego stać (chyba od braku zioła) . Mam wielką nadzieję że to przejdzie . Tak że jarajcie, bo to zdrowe.
Damian
Witam,mam 22 lata, rzucam to gówno 3 raz, pierwsza przerwa trwała około 3 miesięcy,druga około 5, lecz wyszedłem z domu na osiedle I zapaliłem,nie palę 3 dzień I jest to samo co wcześniej,objawy które u mnie występują to, nerwy-mam tu na myśli elektryczność, tak zwany "krótki lont",wszystko mnie denerwuje, drugą objawą jest brak snu, co jest dla mnie ma sa krą o tyle dobrze że aktualnie nie pracuje I już przechodziłem przez to, zapomniałem napomnieć że palilem od 5 lat. Gdybym mógł to bym nigdy nie zapalił ludzie,naprawdę. Dacie radę objawy odstawienia są tylko chwilowe, dbajcie o bliskich, nigdy im tego nie polecajcie ani nie proponujcie Pozdrawiam wszystkich czytających,o ile jacyś będą. Dacie radę!
Zyt
a ja sie boję mojej przyszłości...chłopak pali codziennie, jeste nerwowy, czasem jak sie do mnoe odezwie to nie widze w tym szacunku. Boję się, ze nawet jak rzuci po jego ponad 10 letnim paleniu jakieś ślady w mózgu nieodwracalne zostały.... a ja chciałabym mieć zdrową, szczęśliwą rodzine :( czy mam sie czego obawiać, czy moze po odstawieniu, ciężkim czasie zaraz po nadchodzi ten czas, gdzie wszystko wraca do normy?
Aq
Mam 43 lata. Zaczelam palic w qieku 17 lat.. praktycznie codzien.. Rzucam obecnie po raz enty. Wierze, ze ostatni. Najgorsze sa u mnie poranne mdlosci, odruch wymiotny. Dobrze ze sa ssri i pregabalina
Łukasz
Witam, odstawianie maryśki po dłuższym okresie codziennego palenia jest dość parszywym doznaniem, każdy jest inny i pewnie każdy czuje to trochę inaczej … wszystkie objawy są tu już opisane. Należy jednak napisać, że odstawianie maryśki w porównaniu z wychodzeniem z np ciągu alkoholowego jest dziecinna igraszką, a środek ten można kupić w każdej Żabce. Mój kolega potężnie uzależniony od słodyczy (waga 150 kg, 170 cm wzrostu) po odstawieniu cukru miał takie objawy odstawienne, że przysiegam, że bałem sie o jego życie. Demony nie mieszkaja w butelce, maryśce czy cukrze - one sa w naszych głowach. Tak, ja też uwierzyłem, ze maryśka jest bezkarna, mozna palić codziennie, latami - no można, tak, ale na koniec przyjdzie zapłacić za to cene - realtywnie niską w porównaniu np z alkoholem, ale nadal wystarczajaco wysoka jak dla mnie zeby do tego nie wracać.
Anonim
Siemanko, mam 37lat, wcześniej paliłem zioło, ale sporadycznie. Od roku paliłem codziennie, załatwiłem sobie medyczne ziółko, żeby nie pić alko, bo podobno takie zdrowe. Fakt, pomogło, przestałem pić zupełnie, ale niestety popadłem w dośc silne uzależnienie od zioła. Paliłem czyste. Dzisiaj jest 27 dzień bez palenia. Objawy odstawienie jakie miałem, to niepokój, apatia, problemy ze snem, częste myśli samobójcze, generalnie zjebany humor i duża chęć zapalenia. Teraz wam napiszę receptę jak z tego wyjść i radze się tego trzymać. Przedewszystkim powstrzymać się od zamienników, typu alko, albo inne dragi. Jak się napijecie alko, to wracacie do punktu wyjścia i cały wasz czas absytniencji idzie w piach. Mi się to przytrafiło. Pierwszy tydzień jest względnie ok, najgorszy jest drugi tydzień i trzeci. Na sen polecam brać glicynę (allegro 20zł), L-theine + herbatkę z męczennicy + dobry magnez. Przed snem czytać książkę, wtedy zaśniecie bez problemu, wyłączać ekrany. Prwdp. będziecie się tylko przebudzać w nocy, ale po tej mieszance bedziecie zasypiać znowu. Z rana witamina b-comlex, ale nie te najtańsze, tylko jakieś lepsze. Wychodzić codziennie na przynajmiej 30 minut na słońce, jak nie ma słońca, to witamina d z rana. CBD też trochę pomaga na skołatane nerwy. Oatatnio jak rzucałem, to objawy ustąpiły po 40 dniach, ale znów popadłem w uzależnienie po bo zaraz po wyjściu z tego przez 1.5 miesiaca znowu sobie paliłem codziennie. Wczoraj miałem mega silną chęć zapalenia, bo poszedłem do apteki po 15 gram Gorilla Glue i Pink Kusha :D Jakoś się powstrzymałem, bo wiem, że jestem już na końcu walki. Kompletną głupota byłoby teraz zapalić, bo raz zapalićie w okresie abstynenncji i cała wasza abstynencja wraca do punktu wyjścia. Nie możecie pozwolić w tym czasie na choćby jednego buszka. Dlaczego kupiłem sobie zioło znowu? Bo nie jestem idiotą bez samokontrolii i jak z tego wyjdę, to będę palić maks w weekend. Taki jest plan. Jak to nie wypali, to kończę tym razem na bank. Po wczorajszym chyba najtrudniejszym dniu, dzisiaj znowu zerowa ochota na zapalenie, więc wydaje mi się, ze wychodzę z tego i z każdym dniem jest coraz lepiej. W tygodniu jakoś leci, ale najgorsze są weekendy. Uprawiam dużo sportu i to mnie trzyma przy życiu, jak nie uprawiacie sportu, to spacery wskazane, codzienne. Jedzcie dużo owoców i warzyw. Jeszcze tylko z 10 dni i będzie git. Dzisiaj jest całkiem spoko dzień. 3mam za was kciuki.
Alinka
Pierwsze dni są tragiczne przyznaje, ale po tygodniu wszystko mija i chęć zapalenia i natrętne myśli żeby ogarnąć jaranie. Robię drugi detox w tym roku zobaczymy na ile mi starczy sił. Ostatni trwał jakies 2 miesiace. Pierwsze dwie noce spoko z zasypianiem tylko się budzę lekko spocona. Ostatnio paliłam tyle, że nie sprawiało mi to totalnie przyjemności. Im jestem strasza pale ulubione odmiany od innych źle się czuje i pale tylko medyczną albo zioło od kolegi który uprawia eco i tylko sativy. Raz na dwa, trzy lata jem grzyby żeby zresetować dysk główny. Wiele lat temu grzybami wyleczyłam się nieświadomie z depresji. Alko nie pije już wiele lat bo to depresant i trucizna. Ogólnie zioło jest Ok jeżeli człowiek potrafi się z nim obchodzić i szanuje swoj organizm i ma dobre jaranie bez chemii ja jak zaczynam przeginać przerywam, ale dopiero teraz zaczęłam tak robić wiele lat jarałam bez przerwy. Polecam przy detoksie albo rzucaniu apki do rzucania nałogów fajnie motywuje i zaoszczędzony hajs i czas który dajesz radę wytrzymać bez. Trzymajcie się pijcie dużo ziolek i wody i dbajcie o siebie. I w rzucaniu zioła pomagają porządki w życiu terapka, odcinka toksycznych relacji bo batdzo często okazuje się ze jarasz tyle żeby nie czuć bólu związanego z niepozałatwianymi emocjonalnymi tematami ( słaby zwiazek, problemy, przemoc) jeżeli szukacie pomocy i stwierdziliscie ze macie problem już bardzo dużo zrobiliście. Pozdrawiam was.
Błażejo
Cześc wszystkim! Mam na imię błażej i jestem własnie na etapie odstawienia marihuany po 9 latach palenie raczej intensywnego. U mnie to jakoś się dziwnie odbiło na głowie bo dopiero po 2-3 tyg nie palenia dostałem jakiejś napaści tak że mi tętno skoczyło i ciśnienie 160/100. Wstaję w nocy i idę do mamy do pokoju i mówię że mam jakiś atak i nie wiem co mi jest. Karetka przyjechała i nie mogli mi zbić ciśnienia więc wzięli mnie na sor. Ogółem niski potas tylko miałem . EKG krew nerki wporzadku. Dostałem hydroxyzinum ,Beto na zbicie ciśnienia oraz neomag + głóg. Dostałem Stanów lękowych że zaraz dostanę zawału i cały czas się boje o własne życie. Dzisiaj poczułem się źle i wiedziałem że mi cisnienie skoczy. Zaczeło mi dzwonić w uszach .poszedłem zmierzyć cis.i wyszło 185/120 z 2 min to trwało masakra......Czy ktoś z obecnych tutaj nieszczęśników miał też takie problemy z ciśnieniem ?
Daro
Mam 38 lat pierwszy raz zapaliłem majac 16 lat, a od 15 pale codziennie, od jakichś 5-6 lat idzie 2-2.5 uncji miesięczne (56-70 gram). Zyje w miarę normalnie, mam dość odpowiedzialną i nieźle płatną prace jednak tak jak wielu tu przede mną napisało również nie do konca zdaje sobie sprawę co sie działo przez ten cały czas. Niby wszystko pamiętam ,nie mam dziur ani żadnej blokady, jednak wszystkie doświadczenia z tego okresu są jakby odseparowane od emocji. Chce powiedzieć ze nie czuje jakiegoś emocjonalnego połączenia z prawie połową swojego życia, tak jakbym przeżył ten okres na jakimś autopilocie. Jedyne przerwy jakis mailem od palenia to urlop w Polsce u rodziny gdzie z racji tego ze każdy z mojej szkoły zawinął sie w swoja stronę i nie miałam jak załatwić. Co ciekawe czysto byl to urlop 2-3 tygodnie a nie mam pojęcia co znaczy zespół odstawienia ,tyle mego szczęścia. Największą wadą trawy jest to że nie masz po niej kaca ani zjazdu i to czyni ją zdradliwą. Natomiast wypiera z emocji jak wybielacz, powoli sukcesywnie i skutecznie. Staram sie przestać na dobre ale brak mi silnej woli i motywacji po prost mam to troche w dupie choc widze co to zdobiło z moim życiem i żałuje ze nie cofnie czasu aby przeżyć te wszystkie momenty na trzeźwo będąc sobą w 100%. Tyle z wyznania, powodzenia z rzucaniem.
Bartek
Witam wszystkich mam 43 lata palę od 16 roku życia, w wieku 19 lat zacząłem palić 2 gramy na 2-3 dni. mam żonę, dwójkę dzieci, dom oraz dobrą pracę i ukończone studium.Ogólnie marihuana po tylu latach palenia nie daje mi już takiego kopa jak kiedyś . Przerwy robiłem kilka razy na kilka dni max 3 tygodnie i powrót. Zawsze po przerwaniu objawy grypo podobne, duszności , nadmierne pocenie, kłucie w lewym płucu, ciśnienie pomiędzy 140/84 a 160/90, obniżona praca nerek, lęki o zdrowie po powrocie do palenia przechodzę w obojętność i nie zwracam na to uwagi.Raz rodzinna nie mogła się połapać w wynikach i przepisała mi jakiś lek na nerki zatrzymało mi to wodę w organiźmie i w nocy nie mogłem wstać do ubikacji tak mi stopy spuchły. Co by nie było to po pewnym czasie nie mogę się powstrzymać i zawsze są powroty do Marihuany. Przestroga dla młodych uważajcie na używki jakie by nie były wcześniej czy później do niczego dobrego to nie prowadzi. Alkohol piję tylko okazjonalnie a wręcz bardzo rzadko ponieważ po alkoholu mam straszne męczarnie- po prostu organizm nie przyswaja sponiewiera mną przez 2 do 3 dni i to wcale nie muszą być wypite duże ilości.
Foster
Kiedy osiągnąłem ćwierćwiecze, doszło coś do mojej łepetyny, że trawka to jest najbardziej podstępna używka w dzisiejszych czasach. Najłatwiej ją zdobyć, ba! nawet nie musisz się starać, żeby móc przyjąć bucha! Paliłem przez 5 lat, zdarzyły się czasem przerwy tygodniowe, dwutygodniowe a nawet miesięczne. Miałem epizod, że jadłem wiadra, kilka dziennie. Tak mi sprały beret, że pojawiły mi się bóle somatyczne! Normalnie przez tę używkę nabawiłem się niebakteryjnego zapalenia prostaty! To wszystko przez to, że sobie to wmówiłem! Nabawiłem się hipochondrii, stanów lękowych. Zrobiłem przerwę wtedy od tego dziadostwa, ale jak już wszystko było dobrze to powróciłem. Wpadłem w to samo błędne koło, jarałem codziennie z lufy w mniejszych ilościach, ale w końcu miarka się przebrała. Raz dorzuciłem grzyby jak byłem zjarany i wtedy poczułem najgorszy strach i lęk w moim życiu. Ta przeprawa pokazała mi, jak tragicznie mogę skończyć w życiu. Rzuciłem to, powiedziałem seremdeczne dość! Zbyt dużo wkręt, nerwic, lęków powodowała ta używka! Pierwszy tydzień rzucania, najgorszy moment mojego życia, prawie zwariowałem: depresja przez duże D, bezsenność okrutna, psychoza, myśli lękowe natrętne, okrutne rozbicie, ciągły płacz. absolutnie nic nie sprawiało mi przyjemności. Po tygodniu powoli zacząłem wracać do normy, chociaż drugi tydzień też był tragiczny. Jestem w tym momencie w 3 tygodniu rzucania, a dokładnie 17 dzień i naprawdę odczuwam znaczącą poprawę we wszystkich objawach, nawet przesypiam całą noc! Mój organizm się odbudowuje, śpię nawet po 12 h dziennie! Ewidentnie muszę odespać dwa tygodnie. Powracam do funkcjonowania, zaczynam widzieć pozytywy, mam siłę, udaje mi sie zwyciężyć z lękiem! Powoli zaczynam czuć święty spokój. Podsumowując, trawa to największe gówno dzisiejszych czasów i wielu młodych ludzi uważa to jako malutka używka, bezpieczna. Tylko w końcu zobaczysz co z Tobą zrobiła i zdasz sobie sprawę z tego, w jakim tragicznym położeniu jesteś. Przez chwiłe byłem pewien, że mam schizofrenię. Ale naprawdę, po miesiącu odstawienia jestem pewien, że wszystko powraca do normy, chociaż całkowite zregenerowanie mózgu może zająć z 3 miesiące. NIE PODDAWAJCIE SIĘ! ZAWSZE PO BURZY WSCHODZI SŁOŃCE! WALCZCCIE! Pierwsze dwa tygodnie będą najgorsze na świecie, ale potem wszystko się zmieni! Uwierzcie mi!
Kolega
To teraz zacznę ja 31 lat na karku, palę od liceum czyli od 16roku życia, pierwsze 4 lata sporadycznie ze znajomymi. Od 11lat jaram dzień w dzień. Już raz próbowałem odstawić rok temu wszystkie objawy odstawienia miałem, później wróciłem kontrolowana lowka w weekend ta kontrolowana lowka przerodziła się na kolejny zamulony rok za mgła. Także tego.
Leśniczy
10 dzień bez. Lat 35, dobra żona, względnie dobra praca, prawie roczne dziecko, ( moja największa motywacja przez, którą w ogóle zacząłem myśleć o rzucaniu mj ) palę od 17 roku życia z coraz większą intensywnością, po drodze oczywiście inne wspaniałości przez które po trzech latach studiów nie ukończyłem ich co tylko obniżyło już i tak niską samoocenę. Dobrych 5 lat nadużywania amfetaminy, którą pożegnałem od roku wypalając w zamian 2g mj dziennie za pomocą jakże cudownego wiadra.. oczywiście z tytoniem, którego też nie palę od 5 dni. Teraz objawy odstawienia: nerwowość, wybuchowość, irytacja i poty nocne przez pierwszych 5 dni ( ziołowe leki uspokajające, herbatki i melatonina na sen pomogły je jakoś przetrwać) kolejne dni objawy delikatnie ustępujące ale w głowie pojawiają się czasem uczucie derealizacji, stresu bez powodu i zlewanie twarzy potem, uczucie zmarnowanych lat i zdrowia ( tzw. przebudzenie) niestety chyba wpędza mnie w depresję i mam obawy że nie podołam. Dajcie znać czy może komuś pomogły antydepresanty, trochę się ich obawiam, że mogą mnie wciągnąć
Sowwa
Cześć, mam 39lat i wiele razy wychodzilem z MJ. Nigdy nie sprawialo mi to problemu. Konczylo sie i po prostu przechodziłem do porzadku dziennego. Wiadomo, ze jakies tam skutki oboczne były ale nie takie aby w ogole o nich mówić. Tym razem juz tak latwo nie jest. W poniedziałek swiateczny a chyba bardziej w niedziele palilem ostatni raz. Pierwsze 3 dni nawet spoko, znow myslalem ze mi sie uda. Mniej wiecej od czwartku do soboty taka masakra ze japiernicze. Spanie po 20 minut na dobe nie wplywa dobrze na głowę. Oprocz bezsennosci, lęki, paranoje, jakies drgawki, problem z uspokojeniem sie. Bylo to tak silne doznanie, ze juz prosilem żonę o karetke, plakalem i to bardzo.. nigdy tak nie miałem. Dodatkowo straszne bóle brzucha, apatia, rozbicie, mysli depresyjne i zero szacunku do siebie. I dzis jest niedziela, wieczór.. jest swietnie. Nie jakos tak super ale od mniej wiecej 17 nic mną nie rzuca, żadnych atakow leku itp. wiem ze to nie koniec ale mysle ze najgorsze przetrwałem. Jesli zastanawiacie sie nad antydepresantami to uwazam, ze to dobry pomysl. Mi pomoglo trittico cr w dawce 50mg co 12 godzin. Dzis juz zmniejszyłem dawke do 25mg ale mysle, ze dzieki tym proszkom nie wyskoczylem przez okno. Dodam jeszcze, ze na sen zaczalem stosowac wodę miodowa. Wycisza organizm, uspokaja lęki i pomaga zasnąć. Życzę wszystkim Wam abyscie odnalezli wlasne JA.
Sowwa
No wiec moi drodzy, leci drugi tydzien detoksu ale juz bym tak tego nie nazywal. W moim przypadku, rzucanie trawy odsłoniło problem ktory byl we mnie od dluzszego czasu. Faktycznie, mniej więcej od miesiąca palilem wiecej niz zazwyczaj, malo tego, nie dawalo mi to tego czego oczekiwalem od MJ. Postanowilem zaraz po swietach wielkanocnych rzucić i sadzilem ze po prostu mam bardzo ciezki detoks. Teraz w srode bylem na wizycie u psychiatry bo juz nie moglem znieść tego co sie dzieje ze mną, nie chciałem tez aby żona oglądała mnie w takim stanie. Okazalo sie ze to nie trawa jest problemem tylko powrocila depresja lękowa ale w tej silnei postaci, i dobrze ze tak szybko zglosilem sie po pomoc bo ataki leku mialem tak silne, ze jeszcze pare dni i szpital psychiatryczny bedzie grany. Dostalem serie leków. Spie jak dziecko, czuje się dobrze, mam duzo energii i nie mysle o trawie. Teraz czas na myslenie o sobie. Mam prawie 4 dychy i nic nie osiagnalem znaczącego... Jeszcze mam troche czasu. Nic straconego. Nie jestem przewlekłe chory na nic, wyniki badan swietne. Glowe naprawie i akcja sport. Hmm kiedyś w moim dawnym życiu, bylem wysportowany, silownia 4 w tygodniu, basen, rower a teraz kanapa, konsola i buch. Okropne to jest
Kk
Cześć Wam. Nie palę 5 dzień. Wyszło przypadkiem ( znajomi zostali złapani z towarem i wyszedł przez to mega kwas) od tamtej pory nie miałem jak załatwić sobie weedu. Palę regularnie od 7 lat. Mam 24 lata. Od dwóch dni strasznie bolą mnie stawy w łokciach, mam zimne poty, uczucie stresu i chęć płaczu. Przestraszyłem się bólów stawów ale nie powiązałem tego z odstawieniem. Dopiero po dłuższym zastanawianiu się wpadłem, że to może być to. Zaczęły śnić mi się również dziwne rzeczy. Dzisiaj nie jadłem nic bo nie potrafiłem niczego przełknąć. Teraz wiem, ze zielsko niszczy życie i zaburza spojrzenie na świat. Zaczynam szanować swoje zdrowie i mam nadzieję, że uda mi się wyjść z uzależnienia. Jest ciężko bo nie wyobrażam sobie życia bez Lolka ale wiem, że bez niego mogę osiągnąć w nim więcej. Trzymajcie się.
Ajak
Hej, M25 Lat, palę jakoś 10 lat, od 9 codziennie bez przerwy, większość dni to palenie od rana do nocy, z tym, że teraz cokolwiek czuć tylko rano przy pierwszym gibsie, później to już chyba tylko uciszanie uzależnienia. Doszedłem do wniosku, że przeznaczam na to całe swoje pieniądze, cały swój czas... Nie potrafię myśleć gdy nie zapale, rano pierwsza myśl skręcić, zapomniałem jak to jest żyć w trzeźwości, wyjście do kina muszę zapalić, gra na pc tylko gdy zapale jest fajnie, spacer wycieczka jadę głównie by palić bez opamiętania. Kiedyś trenowałem sporty walki, byłem wysportowany, mocny psychicznie, po maratonach aktualnie ciągle zmęczony, brak energii do życia, motywacji i jakiegokolwiek sensu... Boje się nowych wyzwań i podejmowania życiowego ryzyka, najlepiej w strefie komfortu w domu na bombie przy pc... Miałem przez ten okres moze 3 przerwy po msc Raz najdłużej 2.5 msc mówiłem ze nigdy nie zapale, ale niestety zjadłem "tylko" hash ciatko i znów powrót do starego ja:/// czas się wziąć za siebie, powiedziałem ostatni tydzień palenia, przygotowałem witaminy, leki, suplementy tutaj podane, szykuje dietę i trening dla zabicia czasu, wiem, że łatwo nie będzie w ziole zawsze byłem zakochany, psycha mocno uzależniona, zrobię to dla siebie narzeczonej i dla mamy :) dodam, że dorastałem u boku alkoholika w wielodzietnej patologicznej rodzinie, jedyne ukojenie w młodym wieku widziałem w buchu, uważałem, wtedy że tylko ona że mną została w tych ciężkich chwilach, wiec teraz coś w podświadomości uważa, że to coś dobrego coś co mi pomagało, może tak ale nie w tych ilościach co teraz, zabitka od rana, wszyscy do około rodzina dzieci dom a ja patrzę se z oddali :// kiedyś kolega Flap jak siedziałem w UK powiedział zdanie dzięki któremu są wizję na detox i odcięcie się od tego a mianowicie : Wiesz czym dla mnie jest marihiana ? Młody Ja: czym? FLAP : Zabijacz Ambicji ! I to jest prawda, masz cel ambicje chcesz dom samochód rodzinę ogród, palac codziennie zioło zabija nam te cele i ambicje... Nie dajcie się mamy tylko jedno życie, ja swoje obiecuje naprostuje, nie w takich chwilach dawałem radę, piona i powodzenia wszystkim :)
Kubi
Najłatwiej obwiniać różne specyfiki o to że zmarnowały nam życie. Problem tkwi w głowie, to w jakim celu palisz i czemu. Mi palenie pozwoliło żucić picie które dopiero rozpieprza organizm. Mam 47 lat, piłem przez więcej niż połowę i wtedy miałem doła, bezsenności,została mi rozwalona wątroba i inne konsekwencje. Paliłem wcześniej rekraacyjnie nie rozważając właściwości leczniczych ale po dwóch latach abstynencji alkoholowej stwierdzam że bez Mary nie udałoby się. Pale codziennie, nie mam bóli stawów, które nie pozwalały zasnąć, moja samoocena wzrosła znacznie. Wszystko zażywane beż umiaru szkodzi nawet picie wody
jezus
zapaliłem 4-6 razy w wieku 13 lat dwa tygodnie temu. jak to zapalicie jest duza szansa ze przez 2 tygodnie albo więcej nie będziecie wiedzieli czy to wszystko jest prawdziwe nie polecam tego apetyt tez straciłem naszczęscie nie mam innych obiawów po za dziwnym odczyciem nie realnosci i stratą apetytu. Dla osób które mają zamiar zapalić i to zobaczą NIE TYKAJCIE TEGO GÓWNA
Wik
Mam 22 lata i uważam że Wszystko siedzi w głowie. Paliłem pd 3 gimnazjum nałogowo. Z początku była to sztuka pozniej wzrosło do 5g dziennie , paliłem to jak papierosy,gdy postanowiłem przerwać zajmowałem się pracą. Nie miałem żadnego z wymienionych czynników bo uważam że trzeba sobie dobrze poukładać w głowie. Teraz mija 3 tydzień jak nie pale i jestem z siebie mega dumny. Każdego kto zaczyna radzę skończyć natychmiastowo wogule się nie zastanawiając co będzie czy sobie z tym poradzę. Jeżeli skupisz myśli na czymś innym juz po pierwszym tygodniu iu zrozumiesz że nie było warto i nigdy do tego nie wrócisz.
Neo
Dziwne te komentarze. Jaram 15 lat. Skutki jakie mam przy nie paleniu to problem z zaśnięciem przez 1 dzień trochę pocą Się dłonie wieczorem i fajne koszmary które opanowałem za 3 razem. Jaram od rana bo szkoda dnia bez jarania. Bardzo dobrze zawsze się czuje jak przestaję palić np po roku palenia dzien w dzień. I takie same objawy mają kumple co ja. To wg nie są objawy. Jak popije 1 dzień mam takiego kaca że ja pierdole. Te komentarze to jakaś kpina. Zawsze każdy dobrze pisał o marihuanie teraz taką ściemę walą tym osobą bo ludźmi tego nazwać się nie da że się zesram że śmiechu. Prawda jest taka że trawka nie uzależnia ale głupota tak mutuje się i przekazują ją dalej
Marcin
Mi to się wydaje że Ci ludzie wyżej co piszą te komentarze jarali po prostu jakiś chemiczny syf albo 20% indice na zmiane z syfem od rana do wieczora. Tylko chemia daje takie objawy, które tu przeczytałem.
Martin
Hej. Ja M42 powiem szczerze paliłem od 10 lat bardzo intensywnie przeważnie hasz jak i mary od 3 do 6 gibonów do tego w późniejszym czasie jak już zioło nie ruszało popijałem 4-5 browarami bywało i więcej
Lu
Dzisiaj mija 4 dzień gdy nie palę, sięgałem po MJ codziennie od 2/3 lat ale ostatni rok bardzo mocno. Teraz 4 dnia masakra się zaczęła - wymioty po przyjęciu czegokolwiek do ust, brak sił i chęci. Ogólnie zmarnowanie ale nie ciągnie mnie żeby zapalić. Wiem że to przetrwam i będę mógł się z wami tym podzielić. Powodzenia
Mateusz
Witam.Mam 29lat paliłem marychę ok. 10 lat ostatnie 5 lat nałogowo dzień w dzień teraz nie pale miesiąc miałem wyżej wymienione objawy poza bólami brzucha teraz wrocił mi apetyt w nocy się jeszcze wybudzam straciłem ochotę na powrót do palenia doszedłem do wniosku że to niewolnictwo i szkoda zdrowia Życzę każdemu co to pali żeby z tym skończył jak najszybciej bo im dłużej się pali tym trudniej przestać mi pomogło odseparowanie od środowiska wyjechałem do pracy tutaj nikt nie pali tego i myślę że to jest największą zasługą ale każdy jest inny i musi znaleźć sposób na siebie z dnia na dzień czuje coraz większe obrzydzenie do Ganji pozdrawia serdecznie Mati
Baśka
Opowiem Wam historię mojego męża. Jesteśmy razem od 19 lat, 13 lat po ślubie. Odkąd pamiętam zawsze dużo i chętnie palił jak tylko była okazja albo i bez okazji. Po prostu lubił. W 2019 roku stracił pracę i wtedy się zaczęła prawdziwa jazda. Oprócz tego, że palił marychę to pił (dochodził do 1l wódy dziennie) i jeszcze palił normalnie papierosy - 2-3 paczki dziennie. Nie byłam w stanie nad nim zapanować a jak próbowałam to zaczął być agresywny do mnie i do syna (ma 12 lat) lub autoagresywny - kilka razy chciał się zabić... Nie muszę chyba dodawać, że pracy już nigdzie nie znalazł. I tak to trwało aż do stycznia tego roku kiedy przyszła diagnoza: rak pęcherza moczowego. Powód: na 99% papierosy bo od tego to gówno się robi. Oczywiście dopiero wtedy przyznał mi się, że od kilku miesięcy sika krwią a lekarstwem na to miała być ... ganja. Niestety nie pomogła, wręcz przeciwnie. Po diagnozie była chemioterapia i dalej palił w jej trakcie. Twierdził, że mu to pomaga, ma mniejsze mdłości. Potem operacja - radykalne wycięcie pęcherza, urostomia a wraz z nią różne komplikacje. Gdzieś tam po drodze przestał palić i po jakimś czasie (2 tygodnie może ...) pojawiło się otępienie, zaniki pamięci, trudności w artykuowaniu potrzeb. Nie umie nazwać tego co chce zrobić, nazywać różnych przedmiotów, o trudnościach w radzeniu sobie z urostomią już nie wspomę. Co mówią lekarze? Że będzie tylko gorzej bo zmiany w mózgu postępują w tempie geometrycznym. Nikt im nie powiedział, że palił marychę i nikt im tego nie powie. Ja to sama wiem, z tego co wyczytałam w necie i co piszecie na tym forum, że fajki i wóda to jedno ale to gówno strasznie uzależnia i ma wpływ na mózg. Mój ukochany niegdy cudowny , opiekuczny mąż, mężczyzna mojego życia i ojciec mojego dziecka za chwilę będzie rośliną. Ma 55 lat, był cudownym przystojnym, wysportowanym facetem, który uwielbiał jeździć na snowboardzie, rowerze, uwielbialiał żeglować, łowić ryby i zwiedzać świat. Był... Wybaczcie ten nieco łzawy wpis ale to sama prawda ku przestrodze.
Monika
Palilam codziennie od 4 lat. Na poczatku z lufki, potem blancika z mezem na pol, potem po blanciku na glowe… on sie wycofal na czas. Ja nie. I tak palilam codziennie po 3-4 big blanty tylko wieczorem po pracy. Wydawalam na palenie jakies 1500zl miesiecznie. Piastuje kierownicze stanowisko. No i co.. mam ogromne problemy z pamiecia, jakbym zglupiala na maxa. Czuje sie w robocie jak debil a zarzadzam ludzmi. Do tego utyłam ze wzgledu na codzienne gastro. Plus brak motywacji do czegokolwiek. Postanowilam rzucic. Nie pale 3 dzien. Mega sie poce w nocy. Nie potrafie spac. Jak zasne to sen plytki i krotki. Czuje sie okrutnie zmeczona, apetytu brak. Kupa bardzo brzydko pachnie, nigdy nie czulam takiego smrodu
Monika
Update: juz mi lepiej :)nocne poty minęły, spie lepiej ale nie jakos super. Mam dzis kryzys i mam mega ochote zapalic. Ale nie kupie. Mam wrazenie ze wraca mi pamiec.. czy to mozliwe po takim w sumie krotkim okresie niepalenia? Generalnie wszystko dla ludzi ale zachowujcie umiar!! Nie palcie codziennie!! To uzaleznia wbrew opinii niektorych osob. Pozdrawiam i trzymam kciuki
Alan
Siemanko, mamy 06:06 i jade do roboty po 4h snu dzielonego na 3 fazy…. Jak czytam ile paliloscie… to az chce mi sie smiac i plakac z bezsilnosci. Jaralem jakos 8-9 lat , wiadomo poczatki to same jointy pozniej przerzucilem sie na blanty z liscia tytoniu, nastepnie bongo a pozniej jak juz nie kopalo to musialem sobie samemu przerobic fajke wodna i to robilo serio zamiec w glowie,plucach ze az czlowiek serio tracil grunt na 5/10 min. Nie jaralem jak wy po 1,2g dziennie niestety… Ostatnie 3 lata to wlatywalo 3/4 G CODZIENNIE. Z BONGA/SHISHY a chwile przed podjeta decyzja wysiadly mi plecy, (L4, brak sportu, ciagle w domu… wprowadzilo mnie to w taka depresje ze przez 7 tygodni wstawalem kolo 9 rano i kopcilem do 22/23 Szlo miedzy 5/6g dziennie a ostatnie 2/3 tyg dochodzilo do 10 G. Dzis jest 14 dzien jak nie pale, co do objawow to wiadomo jestem nerwowy, wiecej sie zamartwiam i mam mniej apetytu, cale szczescie walcze polzawodowo i to jakos mnie trzyma przy podjetej decyzji…NAJGORSZE dla mnie sa nocne poty… budze sie od 10 dni CODZIENNIE po 2,3 razy miedzy 2 a 4 rano CALY mokry, materac az zolty z dwoch stron. Nie wiem ile to bedzie jeszcze trwac, odkad rzucilem ruszylem ze sportem i jestem co drugi dzien, K1, trening silowy, basen,sauny solar- robie doslownie wszystko zeby sie pozbyc tego gowna z organizmu. Pierwsze 3 dni nie jadlem prawie nic, pilem po 5:6 L dziennie, na ten moment stosuje witaminy i zaczynam powoli z zarciem, waga przestala juz spadac. Ganja to jest serio kurestwo i zycze wam wszystkim zebyscie nie wrocili. Piszac ten komentarz teraz dopiero… sprawia ze juz jestescie wyzej niz ja. Trzymajcie sie ludziska!
Anonim
5 rano, nie śpię bo nie zajarałem... jak to gówno rzucić?
maly ja
37 lat jaralem od 13 xD co racja to racje ale j ja juz nawet nie jaralem skretow czy jointow ja juz laczylem haszysz naprawde mocnego kalibru z jaraniem bez tytoniu i kopcilem po cale dnie non stop trzymajac jointy w ryju ;) wierzcie mi ludzie ;) NIkt po za mna nie wyjaral takiej ilosc THC w ciagu swojego zycia snoop sie moze wyjbeac na chodnik z rozpaczy ile ja potrafilem przejarac :) ale do rzeczy to moj chyba 10 detox z rzedu ) da sie da sie BRAK APETYTU WAGA NUDNOSCI POTY WYMIOTY BIEGUNKI XD ALE NIE MJ NIE UZALEZNIA FIZYCZNIE XD dla wszystkich ktorzy walcza , CBD wit b magnez w chuj czerwonej bezkofeinowej cherbaty , imbir wit C zryj jak cukierki xD i bedzie cacy na bezsennnosc polecam lampke wina na noc ale nie codzien
jakb
Od jakiegos poltorej roku pale bardzo czesto, od pol roku praktycznie codziennie po 2-3 jointy. Zaczalem czuc, ze wymyka sie to spod kontroli i calkowicie wyeliminowalem ziolo z zycia tydzien temu. Jest ciezko, glownie fizycznie niz psychicznie aczkolwiek mam zupelnie inny objaw w postaci nadmiernej sennosci, wiele osob pisze, ze nie moze spac, a ja wiecej spie niz funkcjonuje w dzien, a w momencie, gdy nie spie to mysle o spaniu, to jest najgorsze. Z kazdym polozeniem sie do snu mysle sobie, ze moze jestem niewyspany i ten akurat sen mi pomoze, nie jest tak. Najprawdopodobniej trzeba to przezyc i z czasem bedzie lepiej. Pozdrawiam :)
Damian
34lat 2 fajnych dzieciaków, spoko żona, spoko robota, ogólnie nie narzekam ale.... od nawet nie wiem ile ale 10-12 lat z krótszymi lub dłuższymi przerwami kopce, mój układ pokarmowy totalnie się zesrał pewnie przez to że trawa już tak nie klepie to często jakieś 100ml czy 200ml 40% wpadało w miedzy czasie piwko, pieniędzy wydanech nawet nie chce myśleć i liczyć, w ostani cug wpadłem 6-7 miesiecy temu dziennie z 5g nie schodziłem, rano łyk herbaty, szybko kupa, ogarnięcie pyska i wolność wychodzę z domu odrazu za domem 3 działa czystego... cieszyłem się z tego czułem się zjebiscie, jednak w pracy trochę się zaczęło jebać czego wczesniej nie widziałem bo miałem wyjebane, dużo zeczy dużo rozmów zapominałem bo pewnie nawet nie słuchałem, z żona relacje też coś zaczely szwankować z dzieckami też ciężej zaczynało mi się dogadywać więc jak zwykle stwierdziłem że zrobię z miesiac 2 przerwy, jest masakra wszystkie objawy orucz ataków paniki aktualnie przechodzę i nic nie ma lepiej tylko coraz gorzej a to 6 dzień ;) jeść kompletnie nic nie mogę nawet spojzenie na jedzenie wywołuje u mnie odruch wymiotny jak wmusze w siebie co kolwiek choć by kilka łyżek ryżu zaraz zgaga uciskanie w żołądku ferfuks itp. To jest najgorsze bo człowiek non stop myśli że nie je a energii potrzebuje... pocenie też porażka pierwsze 3 noce po odstawieniu żona kazała mi iść do lekarza bo tak się pocilem że pościel musiała mi wymieniać, teraz w nocy trochę lepiej ale za dnia jest tragedia raz mi zimno raz uderzenie ciepła i zalewające poty co ciężko ukryć w domu czy pracy, mam już dość mam nadzieję że jeszcze 2-3dni przejdzie nie to ide na l4 bo czuję się jak wrak człowieka w ostatnie 3 miesiące straciłem 10kg bo nawet po jaraniu z apetytem słabo, mam nadzieję że nie wytrzymam i nie wrócę do tego gówna które zawsze tak przez lata każdemu polecałem i zachwalałem. Fajnie że tu trafiłem, mogłem się rozpisać i poczytać wasze przeżycia wiem że nie jestem sam i przeżyje;p